Minimum 6 mld euro rocznie będzie kosztować nas ograniczanie emisji CO2. W efekcie za energię zapłacimy co najmniej dwa razy tyle co teraz. Polski PKB może spaść o ponad 16 proc.
– W opinii Brukseli pakiet klimatyczny nie wpłynie znacząco ani na kondycję naszej gospodarki i sektora energetycznego, ani na ceny. Tymczasem z naszego raportu płyną zupełnie inne wnioski – mówi Stanisław Tokarski, wiceprezes grupy energetycznej Tauron.
Dlatego polski raport ma trafić do komisji europarlamentu, zanim jego deputowani na początku września rozpoczną debatę o dyrektywach klimatycznych. Dla Polski najważniejsze kwestie do załatwienia to mniejsze niż chce Komisja Europejska wykorzystanie energii odnawialnej (w 2020 r. w Polsce z tego źródła ma pochodzić 15 proc. energii) oraz odsunięcie w czasie aukcji na uprawnienia do emisji dwutlenku węgla.
KE szacuje, że pozwolenie na emisję tony CO2 będzie kosztować 30 – 39 euro, ale nie ma pewności, że ta cena się utrzyma, i nawet Bruksela nie daje takiej gwarancji. Jeśli aukcje zaczną się w 2012 r., postawią polskie elektrownie w wyjątkowo niekorzystnej sytuacji. Pozwolenie może osiągnąć cenę nawet ok. 70 euro (tak jak prognozuje Deutsche Bank) lub 100 euro, na co wskazują niektórzy eksperci - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Już przy szacowanych przez Unię kosztach limitów (ok. 40 euro) do każdej megawatogodziny energii produkowanej w Polsce trzeba będzie za pięć lat doliczyć ok. 130 zł. A to w praktyce oznacza podwojenie cen. Jeśli pozwolenia będą droższe, ceny wzrosną jeszcze bardziej.
– Zatem to wymagania unijne spowodują, że firmy sprzedające energię odbiorcom będą musiały podnieść ceny. A oprócz kosztów uprawnień wpływ na ceny będą mieć też wymagania związane z energią odnawialną – mówi Marek Kulesa z Towarzystwa Obrotu Energią.
Aukcje będą otwarte, więc kraje o wysokiej emisji będą konkurować z tymi o niskiej emisji, dla których cena pozwoleń nie będzie tak istotna. Polska z poziomem 0,92 tony dwutlenku węgla na każdą wyprodukowaną megawatogodzinę praktycznie zapłaci najwięcej. Łotwa, Litwa, Szwecja i Francja emitują 0,14 – 0,18 tony na megawatogodzinę, więc nie muszą się obawiać wzrostu cen energii. Więcej od Polski emituje tylko Estonia (0,95 t).
Podwyżki związane z wprowadzeniem w UE tzw. pakietu klimatycznego najbardziej obciążą gospodarstwa domowe i firmy, w których energia stanowi znaczną część kosztów.
Jak nowe przepisy przełożą się na nasze rachunki? Jeśli teraz przeciętna polska rodzina płaci za energię ok. 700 zł rocznie, to za 5 lat wyda na nią – tylko z powodu wprowadzenia ekologicznych przepisów – co najmniej 1000 zł.
Polska ma niewiele czasu, by wpłynąć na decyzje Unii – na początku września w Parlamencie Europejskim zaplanowano debatę o dyrektywach, które zdecydują o przyszłości unijnej energetyki do 2030 r.
Po wprowadzeniu pakietu klimatycznego Polska stanie wobec dwóch problemów. Pierwszy to obowiązek znacznego zwiększenia produkcji energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych (wiatru, wody, ale i gazu) – jest ona droższa od tej pozyskiwanej z węgla. Druga sprawa to konieczność kupowania pozwoleń na emisję dwutlenku węgla. Od 2012 r. polskie elektrownie będą na specjalnych aukcjach konkurować z największymi europejskimi firmami - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Problem w tym, że krajowe zakłady energetyczne będą musiały kupować dużo pozwoleń, bo głównym ich paliwem jest węgiel emitujący najwięcej zanieczyszczeń. Według Brukseli oznacza to, że do ceny każdej megawatogodziny energii trzeba będzie od 2012 r. dodać 40 euro.
Według części ekspertów ta suma jest zaniżona.
– Bruksela skalkulowała cenę zbyt optymistycznie. Nie wprowadza się mechanizmu, który taką cenę zagwarantuje w przyszłości – mówi Krzysztof Żmijewski. Dodatkowo w najbliższych latach może zdrożeć dystrybucja prądu, która dziś stanowi połowę rachunku za energię.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Unijna polityka energetyczna zniszczy polską gospodarkę