Upublicznienie Enei to niewątpliwie olbrzymi sukces samej spółki jak i Ministra Skarbu, Vattenfalla i pozostałych inwestorów - ocenia Krzysztof Rozen, szef Zespołu ds. Energii i Zasobów Naturalnych w firmie doradczej KPMG.
Chciałbym abyśmy wyrażali się precyzyjnie - w przypadku Enei nie mieliśmy prywatyzacji! O prywatyzacji możemy mówić dopiero wtedy, kiedy następuje efektywne przejęcie kontroli nad firmą państwową przez inwestora prywatnego tzn., kiedy inwestor lub inwestorzy prywatni a nie Minister Skarbu podejmują strategiczne decyzje dotyczące działalności spółki. W Enei mieliśmy jedynie upublicznienie spółki, czyli wprowadzenie mniejszościowego pakietu akcji do obrotu giełdowego w celu pozyskanie kapitału na inwestycje - z punktu kontroli i możliwości podejmowania strategicznych decyzji nic się nie zmieniło - właściciel pozostał ten sam Skarb Państwa. Natomiast, moim zdaniem, mimo iż zebrano 2 mld złotych a nie planowane 3 mld zł., transakcja ta może być uznana jako sukces, nie tylko przez Eneę, ale przez wszystkich zainteresowanych, biorąc po uwagę wyjątkowo niesprzyjające otoczenie makroekonomiczne oraz niezwykle trudne i niestabilne warunki na rynku kapitałowym. Należy przy tym dodatkowo podkreślić, że upublicznienie Enei to jedyne większe IPO jakie doszło do skutku w ostatnich kilku tygodniach na świecie.