Rząd ma wprowadzić mechanizmy, które zapewnią opłacalność budowania nowych i modernizowania starych bloków energetycznych. Bez nich grozić nam będą przerwy w dostawach energii.
Z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) wynika, że na koniec 2015 roku moc osiągalna w Krajowym Systemie Elektroenergetycznym (KSE) wynosiła 39,7 tys. MW. Maksymalne krajowe zapotrzebowanie na moc wystąpiło 7 stycznia i wyniosło 25,1 tys. MW. Dysponujemy więc sporą nadwyżką, która powinna nas utwierdzać w przekonaniu, że nasz system elektroenergetyczny dysponuje dużym marginesem bezpieczeństwa. Jednak jak pokazują wydarzenia z sierpnia 2015 roku, gdy zabrakło energii w systemie i trzeba było ograniczyć jej dostawy odbiorcom przemysłowym, owo bezpieczeństwo jest tylko teoretyczne. Zeszłoroczne problemy spowodowane były wyjątkowymi warunkami pogodowymi - między innymi wysoką temperaturą powietrza, niskim stanem wód w rzekach, brakiem wiatru. Zbieg tych okoliczności był niezwykły; skoro jednak wystąpił raz, może zdarzyć się ponownie. Groźba katastrofy, o którą otarliśmy się upalnym latem 2015 roku, uświadomiła więc politykom i decydentom, że polski rynek energii trzeba przebudować.
Nie opłaca się
Dziś sytuacja wygląda tak, że spółki wytwarzające energię w ponad 85 procentach sprzedają ją na giełdzie. A ceny energii oscylują tam wokół granicy opłacalności. Długoterminowe umowy zawierane na rok 2017 i dalsze lata zawierają ceny, które nie pokrywają nawet kosztów wytwarzania.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa
regulamin.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: W stronę mocy