Trwa walka o kolor polskiej energetyki – czy dzięki rozwiązaniom sprzyjającym odnawialnym źródłom energii i prosumentom, będzie miała kolor zielony, czy czarny – gdy oprzemy ją na węglu. Na razie jest jeden zero dla koloru czarnego.
- Czy warto za szelką cenę wprowadzać rozwiązania dotyczące energetyki prosumenckiej, nawet przy wysokich kosztach, mówiła Monika Morawiecka, członek Rady Zarządzającej Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej, która jest jednocześnie dyrektorem departamentu strategii w Polskiej Grupie Energetycznej.
Jak mówi Monika Morawiecka, członek Rady Zarządzającej Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej, która jest jednocześnie dyrektorem departamentu strategii w Polskiej Grupie Energetycznej, Polski w tym momencie nie stać na zbyt duże dopłaty do produkcji energii elektrycznej w gospodarstwach domowych. Deklaruje jednocześnie, że koncerny energetyczne inwestują już w odnawialną energię i nie są przeciwne jej produkcji.
Senat uderzył w prosumencką poprawkę
Przypomnijmy, ponad tydzień temu Senat zmienił uchwaloną przez Sejm ustawę o odnawialnych źródłach energii. Zmiany te, zdaniem wielu ekspertów powodują, że gospodarstwom domowym nie będzie się opłacało budowanie przydomowych instalacji do produkcji energii elektrycznej.
Uchwalona przez Sejm ustawa dawała gospodarstwom domowym gwarancję stałej ceny za oddawaną do sieci nadwyżkę wyprodukowanej przez siebie energii elektrycznej. - Poprawka Senatu to przekreśliła - mówił na antenie radiowej Jedynki Grzegorz Wiśniewski, Prezes Zarządu Instytutu Energetyki Odnawialnej.
Była szansa na tańszą zieloną energię
Posłowie zakładali, że w takie instalacje mogłoby zainwestować ponad 200 tysięcy gospodarstw domowych. Energię w tych urządzeniach produkowano by na własny użytek, a nadwyżki, po korzystnej cenie, byłyby sprzedawane do sieci.
– Proponowane przez Sejm rozwiązania były szczególnie korzystne dla mieszkańców Polski północno-wschodniej, gdzie płaci się najwyższe rachunki za energię elektryczną dlatego, że jest tam najmniej linii przesyłowych – mówił Grzegorz Wiśniewski.
Jak mówił, dzięki niej, tak gospodarstwa domowe, jak spółdzielnie, mogły bezpiecznie produkować tanią energię elektryczną. Tymczasem, wielkie koncerny energetyczne, które dostarczają tam prąd, nie tylko drenują kieszenie odbiorców, ale też przerzucają na nich straty w przesyłaniu prądu, które sięgają 20 procent
Takim rozwiązaniu przeciwne są działające w Polsce firmy energetyczne
Deklarując poparcie dla idei OZE, Monika Morawiecka argumentuje, że nie ma co się spieszyć z dopłatami do rozwiązań prosumenckich. – Warto poczekać, aż urządzenia – solary, czy wiatraki, będą tańsze, mówi. Jak podkreśla, za kilka lat będą o 30-40 procent mniej kosztować, a więc po co dopłacać teraz aż tak dużo?
Przypomina jednocześnie, że opublikowany w Davos raport ujawnił zmarnowanie przez kraje Unii Europejskiej 100 mld dolarów przeznaczonych na wsparcie OZE. Daje przykład Niemiec, gdzie zainstalowano najwięcej w Europie urządzeń solarnych, gdzie dni słonecznych jest zdecydowanie mniej niż w Hiszpanii. Ten kraj natomiast prześcignął wszystkich w wiatrakach, gdy akurat wiatr nie ma tu tak dużego znaczenia jak chociażby w Niemczech.
Produkcja energii tak, ale po co ją sprzedawać?
Uważa jednocześnie, że największą korzyścią z wprowadzenia rozwiązań prosumenckich jest to, że ten, kto je wprowadzi, nie zapłaci za energię z innego źródła.
– Parlament decydując się teraz o wsparciu dla prosumentów musi się zastanowić czy to jest korzystne rozwiązanie dla podatników i odbiorców energii elektrycznej - mówiła dzisiaj na antenie radiowej jedynki Monika Morawiecka. Precyzowała, że warto się zastanowić, jak dużo powinniśmy do energii odnawialnej, dopłacić.
Jej zdaniem prosumenci w Polsce powinni produkować energię na swój użytek, a nie szukać sposobów na sprzedawanie jej do sieci. Jak tłumaczy, kierowanie prądu do sieci oznacza straty, gdyż nie da się zbudować sieci, w której prąd nie traciłby. Stąd idea produkowania prądu i zużywania go na miejscu.
Prawdopodobnie w ten piątek Sejm będzie się odnosił do poprawek Senatu w ustawie o odnawialnych źródłach energii.
Jeśli senacka poprawka, przekreślająca nadzieje prosumentów nie zostanie odrzucona, ponad 200 tys. gospodarstw, czyli ok. miliona osób w Polsce, straci być może szansę na tańsze rachunki za prąd.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Walka o polską energię: będzie zielona, czy nadal czarna