Ustawa o OZE wprowadzająca ograniczenia we wsparciu elektrowni wodnych, w połączeniu z nowelizacją prawa wodnego, mogą oznaczać w praktyce nie tylko kres nowych projektów, ale też istotne zagrożenie dla istniejących elektrowni wodnych - wynika z debaty "Odnawialne źródła energii" przeprowadzonej podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego 2015.
Małgorzata Wójcik-Stasiak, prezes zarządu Tauron Ekoenergia, informując m.in., że aby zrealizować strategię w obszarze OZE do 2023 roku ( 800 MW) grupa Tauron Polska Energia potrzebuje wybudować jeszcze instalacje o mocy około 490 MW, oceniła, że ustawa o OZE daje sektorowi w miarę jasne perspektywy funkcjonowania ( określony czas wsparcia), ale zarazem stwarza ograniczenia.
- Ustawa niestety stwarza też pewne ograniczenia i zagrożenia funkcjonowania spółki ze względu na to, że posiadamy prawie 140 MW energetyce wodnej. Dokładniej rzecz biorąc chodzi o ograniczenie wsparcia elektrowni wodnych o mocy powyżej 5 MW. Spółka posiada ich kilka, ale moc zainstalowana w tych elektrowniach to jest ponad 50 proc. mocy zainstalowanej w wodzie i są to niestety elektrownie stare, które wsparcie będą posiadały jeszcze przez 5 lat, czyli do 2020 roku. Dalsze funkcjonowanie elektrowni wodnych , które stracą wsparcie to jest wyzwanie i problem zarządczy, a więc kwestia restrukturyzacji spółki, ograniczenia kosztów eksploatacyjnych, modernizacji i podnoszenia sprawności elektrowni wodnych - wyjaśniała prezes Wójcik - Stasiak.
Z kolei z punktu widzenia strategii grupy Enea ustawa o OZE niewiele zmienia, bo jak wyjaśniał Michał Prażyński, członek zarządu ds. energetyki odnawialnej w Enea Wytwarzanie, cele tragiczne grupy w OZE - około 500 MW do 2020 - były ustalane, gdy założenia ustawy były już dość dobrze znane i zasadniczo się nie zmieniły.
- Dlatego też nasze cele niezmiennie planujemy osiągnąć głównie poprzez inwestycje w energetyce wiatrowej i głównie poprzez akwizycje. Z tą różnicą, że do pewnego momentu będziemy głównie zainteresowani projektami , które jeszcze mogą zmieścić się w obecnym systemie wsparcia OZE, ale już niedługo będziemy analizować głębiej projekty, które będą mogły skorzystać tylko z nowego systemu wsparcia - informował Michał Prażyński.
Wskazując inne możliwe kierunki inwestycji grupy Enea w OZE wiceprezes Prażyński ocenił, że w przypadku biomasy istnieje potencjał rozwoju w segmencie ciepłownictwa, ale zarazem wskazał, że jego zdaniem jest to potencjał niestety dość ograniczony, ale nie aż tak bardzo, przynajmniej w najbliższym czasie, jak w przypadku ewentualnego rozwoju biogazowni, czy dużej fotowoltaiki. A energetyka wodna ?
- Ustawa o OZE można powiedzieć, że praktycznie pomija energetykę wodną, która pełni albo może pełnić o wiele więcej funkcji niż tylko produkcja energii elektrycznej. Dodatkowo, w związku z pracami nad prawem wodnym, które prawdopodobnie jeszcze zwiększy koszty funkcjonowania elektrowni wodnych, można powiedzieć, że już absolutnie zostanie zablokowany ten kierunek potencjalnego rozwoju - ocenił Michał Prażyński.
Prezes Wójcik-Stasiak oceniając, które technologie OZE technicznie rzecz biorąc mają szanse na rozwój pod rządami ustawy o OZE w pierwszej kolejności wymieniła energetykę wiatrową wskazując m.in. ich rosnącą produktywność, spadek kosztów wytwarzania turbin wiatrowych, ale też malejące koszty eksploatacyjne.
- Jeśli chodzi o energetykę wodną - dziękuje panu prezesowi Prażyńskiemu, że podjął temat energetyki wodnej - to rzeczywiście brak możliwości budowy nowych elektrowni wodnych w Polsce to jest rzecz, która myślę, jest oczywista od kilku lat, a modernizacja staje się już problemem. Mówię to na podstawie własnego doświadczenia . Aby zmodernizować starą elektrownię wodną to nie raz potrzeba lat przygotowań i uzyskiwania zgód. Poza tym koszty eksploatacyjne elektrowni wodnych , które nie będą miały wsparcia bądź lada moment je stracą to jest kolejny problem, a nowelizacja prawa wodnego, gdzie zamierzeniem jest wprowadzenie opłat za wodę, którą zużywają elektrownie wodne to jakby jeszcze jeden gwódź do trumny energetyki wodnej - oceniała prezes Wójcik-Stasiak.
Szefowa Taurona Ekonoergia zwróciła przy tym uwagę, że część elektrowni wodnych tak naprawdę została wybudowana przy okazji tworzenia systemu przeciwpowodziowego. Słowem, stawiając zapory i regulując cieki wodne stawiano elektrownie wodne często przy okazji, bo podstawowym celem budowli hydrotechnicznych była ochrona przeciwpowodziowa.
- Do tej pory, kiedy było wsparcie energetyki wodnej i ceny energii były dość wysokie energetyka utrzymywała budowle wodne, często bez partycypacji ze strony RZGW , które są do tego powołane . Teraz, w momencie ograniczenia wsparcia energetyki wodnej, te koszty, które będą spadały na energetykę, dają sporo do myślenia na temat tego jak będą te elektrownie wodne funkcjonowały - wskazywała prezes Wójcik-Stasiak.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Woda nie na energetyczny młyn