PO jest za zmianą modelu konsolidacji branży, LiD za uwolnieniem cen prądu, ale stopniowym, PiS podtrzymuje, że konsolidacja to alternatywa dla pełnej prywatyzacji firm energetycznych.
- Jeżeli będzie widać, że uwolnienie cen może wywołać gwałtowne ich ruchy, to potrzebna będzie kontrola, a jak duża, to wymaga analiz - mówi w dzienniku Krzysztof Tchórzewski, wiceminister gospodarki, i dodaje, że decyzja URE powinna być znana w październiku.
PO nie zapowiada odejścia od zatwierdzania cen. - O jakim zniesieniu taryfowania mamy mówić, skoro monopoliści mogliby dyktować ceny? Odchodząca ekipa skupiła się na tworzeniu molochów, a zasada TPA obowiązuje na papierze - mówi "GP" Adam Szejnfeld, poseł PO, w razie zwycięstwa PO typowany na ministra gospodarki.
LiD jest stosunkowo blisko koncepcji PiS. - Jesteśmy za uwolnieniem cen, ale na to potrzeba czasu. Nie widać, żeby wystąpiła konkurencja, a poziom wzrostu cen powinien być dostosowany do siły nabywczej, więc trzeba wziąć ołówek w rękę i określić, co jest możliwe - mówi Małgorzata Ostrowska, posłanka SLD.
PO atakuje konsolidację energetyki, która dla PiS to działające na korzyść bezpieczeństwa energetycznego zwiększenie możliwości inwestycyjnych i alternatywa dla pełnej prywatyzacji. - Najpierw przyjrzelibyśmy się, czy możliwa jest zmiana modelu konsolidacji lub jej cofnięcie. Podstawą dalszych działań byłoby określenie możliwości inwestowania w moce i przesył. Określenie możliwości realizacji tego celu byłoby kryterium determinującym zmiany w sektorze - mówi w "Gazecie Prawnej" Adam Szejnfeld, ale unika konkretów.
LiD też nie wpada w zachwyt nad konsolidacją. - Wiadomo, że proponowaliśmy inny kierunek, ale przeważyła strategia konsolidacji. Nie daje to żadnej wartości dodanej - mówi Małgorzata Ostrowska.
Natomiast nikt nie chce wypuścić energetyki spod państwowych skrzydeł, przynajmniej w najbliższym czasie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wszyscy politycy za prywatyzacją energetyki