Bałagan z podatkiem VAT od opłaty za nielegalny pobór energii może spowodować, że tysiące ukaranych przez PGE ZEORK odbiorców może domagać się przed sądem zwrotu nawet kilkuset złotych - ustaliła "Gazeta Wyborcza".
Całe zamieszanie wynika z różnej interpretacji opłaty za nielegalny pobór prądu. Ministerstwo Finansów i niektóre urzędy skarbowe nakazują VAT naliczać, a NIK i sądy administracyjne - wręcz przeciwnie.
Jak wynika z ustaleń "Gazety", jako jeden z nielicznych PGE Zakład Energetyczny Okręgu Radomsko-Kieleckiego obejmujący woj. świętokrzyskie i część Mazowsza dolicza do tej opłaty 22 proc. VAT. Nie robią tego mazowieckie zakłady energetyczne RWE, śląski Vattenfall, pomorska Energa oraz Tauron (zakłady EnergiiPro we Wrocławiu i Enion w Krakowie). Najprawdopodobniej również Enea z siedzibą w Bydgoszczy również dolicza VAT.
Jak wylicza "GW", tylko w 2006 r. takich opłat ZEORK naliczył prawie tysiąc. Zebrał z tego tytułu kilka milionów złotych. Na każdą karę przypadało od kilkuset do tysiąca złotych podatku
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Zamieszanie z podatkiem VAT od opłaty za nielagalny pobór energii