XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Adam Gierek o manipulacjach Komisji Europejskiej. Efektywność energetyczna czy ekstensywne ograniczanie użytkowania energii?

Adam Gierek o manipulacjach Komisji Europejskiej. Efektywność energetyczna czy ekstensywne ograniczanie użytkowania energii?
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Instytucje europejskie - Komisja Europejska, a następnie (nieświadomie) Parlament Europejski - zaczęły (celowo?) przyjmować w negocjacjach z państwami członkowskimi nieprawdziwe liczby, mające ilustrować wzrost efektywności w latach 2007-2020, a następnie do 2030 r. - pisze eurodeputowany Adam Gierek.

  • W Brukseli używa się sformułowania "bezwzględne ograniczenie energii pierwotnej", które wyrażane w procentach ma ilustrować rzekomy wzrost efektywności.
  • Według polityków owo ograniczenie to nic innego jak efektywność w liczbach.
  • Tymczasem popełnia się zasadniczy błąd, używając zamiennie terminów „efektywność energetyczna” i „oszczędność energii”, a w zasadzie zastępując efektywność oszczędnością.

Politycy mogą się nie orientować w tych subtelnych rozważaniach, ale specjaliści w KE nie powinni popełniać tak rażących błędów, zważywszy fakt, że w dyrektywie dot. efektywności zamieszczona została poprawna, choć ogólna definicja efektywności energetycznej.

Wcześniej jeszcze, podejrzewając możliwość ewentualnych manipulacji liczbami, zwróciłem się do poprzedniego komisarza ds. energii Güntera Oettingera z zapytaniem: jak KE rozumie to pojęcie? A oto odpowiedź:

”Terminów „efektywność energetyczna” i „oszczędności energii” istotnie często używa się zamiennie. Jednak dyrektywa w sprawie efektywności końcowego wykorzystania energii i usług energetycznych zawiera następujące definicje: „efektywność energetyczna”: stosunek uzyskanych wyników, usług, towarów lub energii do wkładu energii; „oszczędność energii”: ilość zaoszczędzonej energii ustalona poprzez pomiar lub oszacowanie zużycia przed i po wdrożeniu jednego lub kilku środków poprawy efektywności energetycznej przy jednoczesnym zapewnieniu normalizacji warunków zewnętrznych wpływających na zużycie energii.[...]”

Jak widać, „efektywność energetyczna” to oczywiście zdecydowanie coś innego, aniżeli „oszczędność energetyczna”, tj. ilość zaoszczędzonej energii ustalonej poprzez pomiar lub oszacowanie zużycia, np. wskutek poprawy efektywności energetycznej przy jednoczesnym zapewnieniu normalizacji warunków wpływających na zużycie energii. Inaczej rzecz ujmując, oszczędność jest funkcją efektywności, a nie odwrotnie. Tak więc, jak widać, pojęć tych nie można stosować zamiennie.

O braku zrozumienia przez polityków różnicy pomiędzy efektywnością a oszczędzaniem świadczy wypowiedź na sesji plenarnej posłanki Kathleen Van Brempt, która forsowała „ambitne” rozwiązanie konieczności 40-proc. podniesienia efektywności do 2030 r. Na moje pytanie: „jeśli średnia efektywność unijna w 2020r. będzie wynosić ok. 66,5 proc., to jaka będzie efektywność, gdy ją zwiększymy o 40 proc.?” odpowiedziała, że nie może udzielić mi odpowiedzi, gdyż nie jest specjalistką i z tym pytaniem powinienem się zwrócić do KE.

Efektywność to miara lepszego wykorzystania energii pierwotnej, a nie ograniczania energii. Występuje ona w całym łańcuchu przepływu energii - od energii pierwotnej do konsumenta. Ograniczanie jej użytkowania - według zamysłu KE do rynku konsumenta poprzez wymuszanie corocznymi ograniczeniami dostaw - to kolejne nieporozumienie. To przecież nie zmusi dostawców energii do stosownej modernizacji systemów wytwarzania energii i jej dostaw w duchu wzrostu efektywności konwersji oraz przesyłu. A są to przecież ogniwa w łańcuchu przepływu energii o ogromnych rezerwach wzrostu efektywności.

Czytaj także: Ulga termomodernizacyjna przyjęta przez rząd

Rynek konsumenta obejmuje dwie składowe energii: energię elektryczną (tę uszlachetnioną) oraz energię niezbędną do ogrzewania (chłodzenia). W przeliczeniu na energię pierwotną, można z grubsza stwierdzić, że 60 proc. tej energii jest przetwarzana na energię elektryczną, zaś pozostałe 40 proc. idzie na grzanie lub chłodzenie.

Jak zatem zwiększyć proefektywnościowe działania dla potrzeb mieszkalnictwa oraz budynków publicznych? To proste: należy zwiększyć opór przepływu strumienia ciepła na zewnątrz pomieszczeń w zimie, ale i odwrotnie - opór przenikania ciepła do wnętrz latem.

Jak można to wyrazić w kategoriach efektywności energetycznej? Będzie to w warunkach równowagi termicznej stosunek strumienia energii cieplnej niezbędnej zgodnie z normami dla ogrzewania domów poddanych oczywiście uprzednio stosownej termomodernizacji, np. w przeliczeniu na metr kwadratowy do strumienia energii cieplnej dostarczonej, który to stosunek pomnożony przez 100 da stosowny wynik w procentach.

Tkwi w tym niewątpliwie ogromny potencjał możliwości termomodernizacyjnych budynków. Tak więc z jednej strony jego pełne wykorzystanie w sposób istotny zmniejszy wielkość energii finalnej dostarczonej do użytkownika w formie paliw kopalnych, energii elektrycznej, a nawet (sic!) energii odnawialnej dla celów grzewczych.

Z drugiej zaś strony nastąpi wzrost użytkowania owej szlachetniejszej od ciepła energii, tj. energii elektrycznej, wraz z planowanym, masowym wzrostem elektromobilności. Zarówno termomodernizacja budynków jak i elektromobilność w najbliższej przyszłości to wielkie niewiadome, co powoduje że wielkość energii końcowej jest trudna do zaplanowania i oceny. Nie powinno się więc tej wielkości z góry narzucać.

Przyjmując ustalenia negocjacji w szóstym trylogu (pomiędzy PE, KE i Radą) w sprawie EED, jako bardzo ważnej części Pakietu Zimowego „Czysta energia dla wszystkich Europejczyków”, konsumpcja energii pierwotnej w UE ma wynieść w 2030r. 1273 Mtoe paliwa umownego, co oznacza oszczędność tej energii w wysokości 32,5 proc., i/lub energii finalnej na poziomie 956 Mtoe tego paliwa. Jak zatem wtedy będzie się kształtowała ogólna efektywność energetyczna UE? Dzieląc energię finalną przez pierwotną i mnożąc ten ułamek przez sto uzyskamy średnią unijną efektywność energetyczną w wysokości 75 proc. To dużo, ale wzrost efektywności w stosunku do tej planowanej na 2020 r. (lecz jeszcze nieuzyskanej) wyniesie jednak tylko niecałe 1,5 proc.

Komisja Europejska swymi propozycjami zamiennego traktowania pojęć „efektywność energetyczna” i „oszczędność energii” wprowadziła problematykę efektywności energetycznej w ślepy zaułek bez wyjścia, gdyż tego typu podejście nie sprzyja trendom efektywnościowym w całym łańcuchu przepływu energii. Proponowane przeze mnie, jako autora projektu sprawozdania, systemy PEF (Primary Energy Factor), oparte na realnych wartościach, z możliwością korekty przez państwa członkowskie, takie możliwości stwarzały. Proponowana przez KE tylko jedna, nierealna wartość PEF nie będzie stymulować do działań proefektywnościowych ani producentów energii elektrycznej, ani użytkowników budynków w zakresie ciepłownictwa.

Czytaj także: Rynek ESCO ma przyszłość. Trzeba zabiegać o efektywność energetyczną w przemyśle

O niezrozumiałej obawie przed stosowaniem proefektywnościowych wartości PEF ze strony tzw. „progresywnych” ugrupowań w PE świadczy ich nadzwyczajna mobilizacja podczas głosowania w ITRE w dniu 28 listopada ub. roku. Chodziło im o to, by odrzucić moje propozycje zebrane w dwóch załącznikach do projektu dyrektywy, przy czym prowodyrem tego destrukcyjnego działania był mój francuski kolega z frakcji S&D Edouard Martin. Czy działanie to rzeczywiście było z jego strony efektem braku zrozumienia? Wątpię, zważywszy na francuską specyfikę energetyczną oraz zaskakująco niską łączną efektywność energetyczną tego kraju. Pozytywną dla mnie kwestią jest jednak fakt, że w tej kwestii poparli mnie wszyscy, bez podziału na ugrupowania polityczne, posłowie z Polski.

Podsumowując, stwierdzam, że KE popełniła zasadniczy błąd, używając zamiennie terminów „efektywność energetyczna” i „oszczędność energii”, a w zasadzie zastępując efektywność oszczędnością. Wprowadza to zamieszanie interpretacyjne. Nie umacnia trendów efektywnościowych, zwłaszcza w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, których energetyka w dużym stopniu oparta jest na węglu.

Adam Gierek - eurodeputowany, autor projektu sprawozdania PE w sprawie przekształcenia dyrektywy w zakresie efektywności energetycznej, polski inżynier, specjalista inżynierii materiałowej, profesor nauk technicznych, nauczyciel akademicki.


×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (3)

Do artykułu: Adam Gierek o manipulacjach Komisji Europejskiej. Efektywność energetyczna czy ekstensywne ograniczanie użytkowania energii?

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!