Rządowa kampania informacyjna w sprawie budowy elektrowni jądrowej ma poprawić wiedzę społeczeństwa na ten temat. Ale niechętni elektrowni mieszkańcy i samorządy z okolic Mielna indoktrynacji nie chcą się poddać. Większe pole do popisu rząd ma w Choczewie, bo w Gniewinie nikogo przekonywać nie trzeba.
W niespełna miesiąc po rozpoczęciu kampanii już jednak wiadomo, że uświadamianie mieszkańców gmin, gdzie potencjalnie mogłyby być zlokalizowane elektrownie atomowe, na nic się zda.
Czytaj też: 22 mln na kampanię dotyczącą energetyki jądrowej
Czytaj też: To samorządowcy nie zadbali o atomową debatę
Zarówno władze jak i mieszkańcy gminy Mielno, na terenie której leżą Gąski już dawno powiedzieli budowie stanowcze "nie". Nie zamierzają więc uczestniczyć w jakichkolwiek dyskusjach prowadzonych w ramach rządowej kampanii informacyjnej. Wójt Mielna Olga Roszak-Pezała wystosowała nawet do zarządu Polskiej Grupy Energetycznej Elektrownie Jądrowe specjalne oświadczenie. Kampanię informacyjną uznaje za bezcelową. W piśmie czytamy, że "wyraża swoją dezaprobatę na planowane przez PGE przeprowadzenie konsultacji i spotkań na szczeblu społecznym oraz samorządowym". Wyraźny sprzeciw gminy poparła również rada miasta w Kołobrzegu.
Czytaj więcej: Apel do prezydenta w sprawie elektrowni w Gąskach
Więcej na ten temat w serwisie Portalsamorzadowy.pl.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Atomowa kampania promocyjna ma problemy