Temperatury przekraczające 40 stopni Celsjusza w 5-milionowym Melbourne spowodowały w piątek przerwy w dostawach prądu, a na południowym wschodzie Australii wywołały pożary lasów. Synoptycy mówią o "niemal bezprecedensowych upałach".
Z powodu ryzyka przeciążenia sieci energetycznej wprowadzono rotacyjne wyłączenia prądu, obejmujące każdorazowo na dwie godziny łącznie 60 tys. domów i firm. Późnym popołudniem działanie sieci wróciło do normy.
Podczas odbywającego się w Melbourne turnieju Australian Open fani tenisa chronili się przed słońcem pod parasolkami i przechodzili do rozstawionych kurtyn wodnych. Dzień wcześniej organizatorzy z powodu bardzo wysokich temperatur zamknęli dach nad głównym kortem podczas półfinału kobiet.
W Adelaide, około 650 km na zachód od Melbourne, 24 stycznia termometry pokazały 46,6 stopnia C.
Poprzedni rekord temperatur padł w Melbourne 7 lutego 2009 roku - w tamtym dniu, zwanym czarną sobotą, z powodu wywołanych upałami pożarów lasów zginęło ponad 170 osób, a ponad 2 tys. domów spłonęło.
Na męczonym upałami południowym wschodzie Australii w ostatnich dniach szalały pożary lasów i padały kolejne rekordy ciepła - w niewielkiej miejscowości Swan Hill w piątek było 47,5 stopnia C, a w znanym z produkcji wina mieście Rutherglen odnotowano rekordowe minimum dobowe w nocy 29,3 stopnia C.
"Fale upałów, jakich doświadczamy od początku lata, są niemal bezprecedensowe. Męczące dni z temperaturami powyżej 40 stopni, a po nich ciepłe noce, nic dziwnego, że mieszkańcy tej części świata są zdesperowani" - podkreślił meteorolog Kevin Parkin.
Według australijskich służb meteorologicznych obecny miesiąc może stać się najgorętszym styczniem w historii pomiarów, jeśli dotychczasowe temperatury się utrzymają.
Rok 2018 był jednym z najgorętszych lat w historii pomiarów - wyższe temperatury odnotowano tylko dwukrotnie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Australia zmaga się z rekordowymi upałami. Są przerwy w dostawach prądu