Niespójność, ignorowanie zagranicznych doświadczeń i brak konsultacji społecznych wytyka projektowi Programu Energetyki Jądrowej (PEJ) były prezes Państwowej Agencji Atomistyki prof. Michał Waligórski. Pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej nie wiąże odwołania go z pracami nad PEJ.
Wskazał m.in. na brak odpowiednich konsultacji społecznych związanych z decyzją o rozwoju energetyki jądrowej. "Zalecenia międzynarodowe wyraźnie mówią, że kluczowym momentem jest jakaś forma decyzji, którą podejmuje naród w taki czy inny sposób. Obecna propozycja jest taka: Rada Ministrów przyjmuje program, minister gospodarki przyjmuje lokalizację, a przy lokalizacji jest referendum w okolicy. Ja bym wolał mieć jakąś dyskusję społeczną, parlamentarną i decyzję parlamentu w postaci uchwały, która przetrwa kolejne ekipy rządzące. Argument ministerstwa gospodarki jest taki, że nie ma na to czasu" - powiedział b. prezes PAA.
Zaznaczył też, że proponował, by harmonogram PEJ ustalić na podstawie dokumentu Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, (DS-424 Ustanawianie infrastruktury bezpieczeństwa dla krajowego programu energetyki jądrowej), który pokazuje, jakie kroki muszą wykonać rząd, inwestor, operator i urząd dozoru jądrowego na kolejnych etapach. "W mojej ocenie, nie skorzystano z tego" - powiedział Waligórski.
"W ciągu ostatnich paru miesięcy odczuwałem, że nie jestem w stanie dotrzeć z tymi komentarzami wyżej niż ministerstwo gospodarki. Zależało mi na tym, bo uważałem, że minister( Michał) Boni albo premier powinni wiedzieć, jakie są zagrożenia programu. I takie komunikaty wysyłałem" - podkreślił.
Prof. Waligórski ocenił też, że w ministerstwie gospodarki nie ma dostatecznego zaplecza dla wykonania prac nad Programem Polskiej Energetyki Jądrowej. "Wielokrotnie proszono nas (PAA - PAP) o ocenę takiego czy innego dokumentu i stwierdzaliśmy, że dokument jest albo niezrozumiały albo niewłaściwie napisany. Agencja ma swoje zadania, ale były sytuacje, że sami przygotowywaliśmy im te teksty" - zaznaczył b. prezes PAA.
Zaznaczył też, że PAA w terminie przygotowała projekt założeń do nowelizacji ustawy Prawo atomowe, wdrażającej Dyrektywę 71/2009 Euratom o bezpieczeństwie obiektów jądrowych, czego - według niego - nie da się powiedzieć o realizacji przez MG harmonogramu przyjętego przez Radę Ministrów w dniu 11 sierpnia 2009 r.(tzw. Ramowy Harmonogram Działań).
Jego zdaniem, absolutnie potrzebna jest też ustawa inwestycyjna, ale "nie jest dobrze - jeżeli to jest prawdą - że PGE włącza się jako realizator tego typu ustawy. Wypadałoby dać im to do oceny, ale wtedy dać do oceny również innym potencjalnym inwestorom w branży, żeby nie dać nadmiernych przywilejów PGE, której przywilejem i tak jest to, że została wyznaczona" - podkreślił. Według niego, firma ta powinna utworzyć własny zespół energetyków jądrowych, którzy będą umieli właściwie ocenić, co dostarcza im dostawca. "To inwestor odpowiada za bezpieczeństwo" - podkreślił.
Prof. Waligórski stwierdził też, że w jego ocenie, z zespołów dotąd realizujących program, jedynie zespół PAA, który od lat jest urzędem dozoru jądrowego w Polsce, ma aktualnie wystarczający poziom kompetencji, aby realizować swoje zadania w ramach programu polskiej energetyki jądrowej.
"Nie należy wiązać procesu konsultacji projektu programu jądrowego z odwołaniem prof. Waligórskiego" - powiedziała PAP pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej, wiceminister gospodarki Hanna Trojanowska.
"Ten czasochłonny proces uzgodnieniowy miał na celu uczynienie tego dokumentu czytelnym, uporządkowanym i spójnym o walorach informacyjnych i edukacyjnych, ale w którymś momencie chciałoby się powiedzieć: dosyć opowiadania o programie - zacznijmy go realizować, skoro prace mają być prowadzone zgodnie z harmonogramem" - podkreśliła. "Dla wsparcia inwestora w jego planach inwestycyjnych, my (administracja - PAP) musimy wywiązywać się ze swoich zadań opisanych w tym programie" - dodała.
Przyznała, że PAA zgłosiła "potężny pakiet uwag" już po formalnym terminie przekazywania uwag międzyresortowych do projektu programu.
"Część z nich udało się uzgodnić. Wszystkie uwagi szczegółowe, które dotyczyły obszaru kompetencji prezesa PAA (bezpieczeństwo jądrowe - PAP) zostały uwzględnione. Natomiast te kwestie, które leżą poza jego kompetencjami lub niemające charakteru merytorycznego - w większości zostały odrzucone" - dodała. Poinformowała, że 2 grudnia odbyło się spotkanie z przedstawicielami PAA i "na dzień dzisiejszy nie ma żadnych rozbieżności". Dodała, że projekt programu jądrowego konsultował około 150 podmiotów (resorty i instytucje).
"Na posiedzeniu komitetu stałego Rady Ministrów 25 listopada podjęliśmy decyzję o tym, że aby usprawnić prace nad pakietem atomowym, z projektu założeń o energetyce jądrowej wydzielona zostanie tzw. część inwestycyjna" - powiedziała Trojanowska. "Uwzględniając doświadczenia Skarbu Państwa w przygotowaniu projektów założeń do tego typu ustaw, część inwestycyjna została przekazana do MSP: w kształcie przedstawionym Komitetowi RM i z zestawieniem uwag z konsultacji" - zaznaczyła. "To jest baza do stworzenia założeń do ustawy inwestycyjnej, która ma umożliwić rozpoczęcie budowy elektrowni jądrowej zgodnie z harmonogramem (rozpoczęcie w 2016 r. - PAP)" - dodała.
Z projektu założeń do regulacji atomowych w ramach pakietu atomowego została też wydzielona część mówiąca o procedurze aktualizacji Programu polskiej energetyki jądrowej, komunikacji społecznej i otoczeniu instytucjonalnym, która wraz z regulacjami dotyczącymi odpowiedzialności cywilnej za szkodę jądrową ma w przyszłości dołączyć do znowelizowanego prawa atomowego. Nad tą częścią założeń do regulacji pracuje kilkunastoosobowy zespół ekspertów m.in. z resortów gospodarki, środowiska, PAA oraz Rządowego Centrum Legislacji.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: B. prezes PAA: niespójność zagrożeniem dla programu atomowego