Bessa odchudza portfele inwestorów giełdowych. Spadają też wyceny akcji firm niepublicznych. Dla niektórych to świetna okazja do zakupów. "Bramini" wzięli na celownik spółki energetyczne, zmierzające na GPW
- Zazwyczaj akcje na rynku niepublicznym kupuje się z dość dużym dyskontem. Biorąc pod uwagę, że na przestrzeni ostatnich miesięcy rynek publiczny stracił kilkadziesiąt procent, w naturalny sposób traciły również wartość walory pracownicze. Kupującym zawsze zależy na zachowaniu "marżowości" na tego typu inwestycji. Wahania cen akcji na rynku niepublicznym nie są tak gwałtowne, jak na giełdzie - dodaje prezes Pędras.
Po niedawnym debiucie Enei, na warszawskiej giełdzie znajdą się kolejne koncerny energetyczne, m.in. Tauron. W tym przypadku to odległa perspektywa. Z wypowiedzi przedstawicieli resortu skarbu wynika, że około 2010 roku.
Jak pisze "Parkiet" w grupie Tauron właśnie zakończył się proces nieodpłatnego przekazywania akcji załodze. W spółce Enion od sierpnia 8,9 tys. osobom wydano 454 tys. walorów o wartości nominalnej 100 zł każdy. W EnergiaPro od sierpnia 6,7 tys. osób objęło 130 tys. akcji, każda o wartości nominalnej 100 zł. W Elektrowni Stalowa Wola od stycznia 1,5 tys. osób objęło 3,3 mln akcji, których jednostkowa wartość nominalna wynosi 10 zł.
- Z punktu widzenia centrali o niczym takim, jak próby odkupienia akcji od pracowników spółek z grupy, nie słyszymy - mówi Paweł Gniadek, rzecznik Taurona. - Być może wynika to z tego, że papiery przedsiębiorstw zależnych będą wymieniane na walory Taurona. Jeśli chodzi o kupowanie akcji pracowniczych, największy ruch był w Południowym Koncernie Energetycznym kilka lat temu - dodaje. Właściciele walorów PKE, w którym akcje były udostępniane w latach 2001-2003, mają już możliwość wymiany ich na walory Taurona. Oświadczenia w tej sprawie złożyło 8 tys. osób, posiadających 22 mln akcji. Jednak gdy zadzwoniliśmy do poszczególnych spółek z grupy Taurona, w których zakończył się proces nieodpłatnego zbywania akcji, okazuje się, że "bramini" już tam dotarli.
- Pod bramą zakładu pojawiło się liczne grono chętnych na odkupienie akcji pracowniczych. Proponowane ceny były o połowę niższe od wartości nominalnej (10 zł). Niektórzy pracownicy otrzymywali nawet propozycje listownie. Część z nich była skłonna upłynnić papiery wbrew przepisom. Odradzaliśmy to - powiedziano dziennikowi w sekretariacie Solidarności Elektrowni Stalowa Wola.
- Oczywiście, było zainteresowanie osób postronnych akcjami pracowniczymi, ale na temat cen nie mam wiedzy. Na pewno były niższe od wartości nominalnej (100 zł) - dowiedział się "Parkiet" w siedzibie związkowców Enion.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: "Bramini" polują na akcje pracownicze spółek energetycznych