Rozmawiamy z Włodzimierzem Muchą, wiceprezesem ds. rozwoju systemu i inwestycji Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE).
- Z początkiem 2019 roku zaszły zmiany na energetycznym rynku bilansującym, umożliwiające kształtowanie się cen energii w przedziale plus/minus 50 tys. zł/MWh, należy się spodziewać, że po zniesieniu pierwszeństwa w dostępie do sieci energii z OZE, w warunkach nadwyżki energii nad zapotrzebowaniem będą się w Polsce pojawiały ujemne ceny energii. Okresowo trzeba będzie więc dopłacać, żeby móc produkować. To będą wybory ekonomiczne producentów - dodaje.
Z ujemną ceną energii mamy do czynienia wtedy, gdy energia staje się odpadem, bo w danym czasie jest jej za dużo ale bardziej opłaca się dopłacić do jej odbioru, niż wyłączyć zbędną w danej godzinie elektrownię. Odstawianie i ponowne włączanie zwłaszcza dużych elektrowni węglowych to wielkie koszty, a elektrowni atomowej w praktyce w ogóle się nie da wyłączyć.
PSE nie wykluczają, że w przyszłości, w przypadku znacznego wolumenu mocy budowanego na obszarze morza, mogłyby być operatorem sieci na morzu. Wymagałoby to jednak odpowiednich uregulowań prawnych.
- Obecnie nie planujemy budowy nowych połączeń transgranicznych, z wyjątkiem projektu HarmonyLink, czyli podmorskiego połączenia z systemem litewskim - mówi Włodzimierz Mucha. Rozważana moc tego połączenia to 500-700 MW, przetarg na budowę nie wcześniej niż w 2020 roku.
Zakładane jest za to uruchomienie wkrótce linii Krajnik (Polska) - Vierraden (Niemcy) wyłączonej w 2016 roku. - Jesteśmy w końcowej fazie uzgadniania z sąsiadującym OSP – 50Hertz, operacyjnych zasad prowadzenia ruchu tego połączenia - informuje Włodzimierz Mucha.
Cały wywiad z wiceprezesem ds. rozwoju systemu i inwestycji Polskich Sieci Elektroenergetycznych w strefie premium WNP.PL.
To zresztą druga część naszej kompleksowej rozmowy z menedżerem. Pierwszą opublikowaliśmy tutaj ("Ponad 10 mld zł na inwestycje w sieci energetyczne. Będą zmiany w przetargach").
KOMENTARZE (4)
Do artykułu: Ceny energii mogą jeszcze mocno zaskoczyć