Chińskie władze chcą, aby do 2030 roku co najmniej 35 proc. zużywanego prądu pochodziło ze źródeł odnawialnych. Dodatkowo przewidują surowe kary dla podmiotów, które nie będą spełniać zaostrzonych standardów środowiskowych - informuje w środę agencja Bloomberga.
Określenie poziomu minimalnego zużycia prądu pochodzącego ze źródeł odnawialnych jest elementem strategii władz Chin, które dążą do uniezależnienia się od węgla. Dodatkowo chcą znacząco ograniczyć poziom zanieczyszczeń powietrza.
Jak podkreśla Bloomberg nowy projekt zakłada kary finansowe za brak stosowania się do określonych norm. Pozyskane w ten sposób pieniądze mają pomóc utrzymać system dopłat promujących zieloną energię. W ostatnich latach komunistyczne władze wydały na dotację więcej pieniędzy niż jakikolwiek inny rząd.
Chiny od pięciu lat prowadzą "wojnę z zanieczyszczeniem", a dzierżący niemal absolutną władzę prezydent Xi Jinping uczynił "budowę cywilizacji ekologicznej" jednym z kluczowych elementów swojej polityki. Jak dotąd wysiłki rządu skupiają się jednak głównie na poprawie jakości powietrza na uprzemysłowionym wschodnim wybrzeżu kraju (szczególnie w okolicach Pekinu) które często spowija gęsty, szkodliwy dla zdrowia smog.
Tymczasem na dynamicznym rozwoju gospodarczym z ostatnich dekad ucierpiało również środowisko na rozległych terenach wiejskich, gdzie zanieczyszczone są wody gruntowe i gleba. Wynika to zarówno z nieekologicznych metod uprawy, jak również z działalności prywatnych kopalń i fabryk.
KOMENTARZE (2)
Do artykułu: Chiny jeszcze mocniej stawiają na OZE