General Electric Power Controls w Łodzi będzie zwalniał pracowników, którzy zbyt dużo - zdaniem dyrekcji - chorowali. To w zdecydowanej większości związkowcy, którzy pięć miesięcy temu - po strajku - wywalczyli podwyżki. Zastąpią ich nowi, tańsi pracownicy.
Po tym zarząd wznowił negocjacje ze związkowcami i zgodził się na 300 zł brutto podwyżki. Dostali ją wszyscy, którzy pracowali w zakładzie 1 kwietnia tego roku. Ale zaznaczono, że nie mogą na nią liczyć przyjmowani do pracy po tym terminie.
Związkowcy: - Nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy iść na pewne ustępstwa. Najbardziej zależało nam na pracujących od wielu lat w zakładzie.
Teraz jednak się to mści. - Zakład zwalnia starych pracowników, a przyjmuje nowych bez podwyżek - alarmuje "Gazetę" załoga GE.
Mirosław Rospara, przewodniczący związku zawodowego "Solidarność", dostał już do zaopiniowania kilkanaście wniosków o zamiarze rozwiązania umowy. Wiesław Krajewski, przewodniczący związku "Metalowcy", ma na biurku osiem dokumentów. W zakładzie mówi się, że to dopiero początek, a pracę ma stracić nawet 80 osób.
Zwalniani są ci, którzy najdłużej w ostatnim roku przebywali na zwolnieniach lekarskich. W uzasadnieniach do związków zawodowych jako powód zwolnienia podana jest "dezorganizacja pracy wynikająca z licznych nieobecności". - Zarząd twierdzi, że zwalnia "naciągaczy". Ale w rzeczywistości zwolnić chce związkowców, długoletnich pracowników, którzy przebyli operacje, byli na zwolnieniach poszpitalnych - opowiada Rospara.
Jak pisze "Gazeta" nieoficjalnie mówi się, że w GE szykują się zmiany. Zakład ma być sprzedany, a wcześniej wyłączony ze struktur GE.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Chorowici związkowcy do zwolnienia