Rosnące ceny węgla, drożejące prawa do emisji CO2 i mniejsza produkcja prądu w krajach skandynawskich spowodują znaczne podwyżki cen energii. Rachunki mogą wzrosnąć nawet o 15 proc.
Dziennik wskazuje na trzy główne przyczyny takich podwyżek. Wśród nich są ceny węgla, z którego produkowane jest prawie 78,5 proc. prądu w Polsce. Te, jak wielokrotnie pisaliśmy w WNP.PL, zaczęły znacznie rosnąć już na początku 2017 r.
Czytaj więcej: Ceny węgla energetycznego są najwyższe od sześciu lat
Kolejnym winowajcą są drożejące od półtora roku uprawnienia do emisji dwutlenku węgla (CO2). W ciągu 18 miesięcy ich cena wzrosła trzykrotnie – do 16 euro za tonę. A stanowi ona ok. 15proc. kosztów produkcji prądu, bo w Polsce węgiel spala się w przestarzałych instalacjach.
Za nieuniknione podwyżki cen energii w przyszłym roku podziękować możemy także krajom skandynawskim i nadbałtyckim, gdzie również drożeje energia. To ma znaczenie dla Polski, bo import ze Skandynawii w szczycie naszego zapotrzebowania jest najłatwiejszy. A Skandynawia, słynąca z najniższych cen prądu w UE, cierpi w tym roku na deficyt energii z powodu upałów i suszy. To wpływa na wzrost cen.
Jak podlicza "GW", gdyby w Szwecji wzrosły one o 100 proc., w Polsce odczulibyśmy wzrost o blisko 4 proc.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Czekają nas spore podwyżki prądu. Oto główni winowajcy