Do roku 2020 w Polsce trzeba będzie wyłączyć bloki o łącznej mocy 6600 MW a do roku 2028 wyłączonych zostanie blisko 10 tys. MW – poinformował PSE Cezary Szwed, dyrektor Departamentu Rozwoju Systemu w Polskich Sieciach Elektroenergetycznych (PSE) podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Z ankiet przeprowadzonych przez PSE wśród grup energetycznych wynika, że do roku 2020 planują one wyłączyć jednostki o łącznej mocy ok. 6600 MW, z czego ok. 5 tys. MW zostanie wyłączonych w dużych elektrowniach. Już w roku 2012 wycofanych zostało ok. 500 MW.
- Gdyby nawet zapotrzebowanie na moc nie rosło, to nowe moce i tak trzeba budować, żeby zastąpić jednostki, które zostaną wyłączone – podkreśla Cezary Szwed.
Jak wylicza, do roku 2020 potrzeba ok. 5-6 tys. MW nowych mocy wytwórczych.
- Obecnie budowane są tylko trzy bloki: w Elektrowni Kozienice, Elektrowni Stalowa Wola i we Włocławku, ich łączna moc to ok. 2 tys. MW, co oznacza, że potrzeba jeszcze zbudować jednostki o mocy ok. 3-4 tys. MW – dodaje Cezary Szwed.
Cezary Szwed poinformował, że według prognoz PSE, do 2028 r. trzeba będzie wyłączyć bloki o mocy ok. 10 tys. MW.
Wielu ekspertów zwraca uwagę, że dynamicznie rozwija się sektor odnawialnych źródeł energii, który pokryje znaczną część zapotrzebowania.
- Oczywiście w naszych prognozach uwzględniamy także odnawialne źródła energii. Wiele OZE, jak np. farmy wiatrowe, jest jednak nieprzewidywalnych i dlatego w naszych prognozach bierzemy pod uwagę tylko 10 proc. mocy zainstalowanej w OZE – wyjaśnia Cezary Szwed.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Dużą część polskich elektrowni trzeba wyłączyć