Spółka poprosiła swojego nadzorcę o zgodę na odstąpienie od umowy prywatyzacyjnej PAK. Ale twierdzi, że zrobi, co każe rząd.
W obszernych aktach Elektrimu "Puls Biznesu" odnalazł dokumenty, z których wynika, że spółka już od przeszło miesiąca jest zdecydowana. Nie chce już być inwestorem w PAK. 8 listopada zarząd wystąpił do nadzorcy sądowego o zgodę na odstąpienie od umowy prywatyzacyjnej, na mocy której Elektrim ma blisko połowę akcji i kontrolę operacyjną nad zespołem elektrowni.
W piśmie adresowanym do Józefa Syski Elektrim uzasadnia decyzję obawą, że spółce mogą grozić miliardowe kary umowne przewidziane za niezrealizowanie w terminie zobowiązań inwestycyjnych. Mimo wielokrotnych wezwań skarb państwa nie wywiązuje się z umowy, w myśl której powinien odsprzedać inwestorowi kolejne akcje PAK. Tymczasem nieubłaganie zbliżają się terminy, w których Elektrim będzie musiał się rozliczyć z przeprowadzonych inwestycji - czytamy w "PB".
Najważniejsza z nich to budowa nowego bloku o mocy 460 MW, czyli tzw. Pątnowa II. Tu Elektrim nie ma chyba poważnych powodów do obaw, bo jednostka stoi, jest już po pierwszej synchronizacji z krajowym systemem energetycznym i nic nie powinno zagrozić sfinalizowaniu projektu. Przesunięcie do końca 2007 r. terminu oddania do użytku Pątnowa II (za zgodą ówczesnego ministra skarbu Jacka Sochy) pozwoliło spółce uporać się z tym zobowiązaniem. Z pisma Elektrimu do nadzorcy wynika, że na tę inwestycję wydano dotychczas 585 mln EUR. Gdyby blok nie powstał na czas, inwestor musiałby zapłacić karę umowną wynoszącą aż 1,127 mld zł - napisał "PB".
Znacznie gorzej wygląda realizacja drugiego pakietu inwestycyjnego, który przewiduje odtworzenie wyeksploatowanych mocy należącej do zespołu Elektrowni Pątnów I. Z korespondencji Elektrimu z nadzorcą wynika, że termin jej zakończenia to 2011 r. Ta data tylko na pozór wydaje się odległa, bo cykl inwestycyjny w energetyce to minimum trzy lata. Jeśli uwzględnić obecną koniunkturę na rynku i przepełnione portfele zamówień wykonawców, zrealizowanie tych zobowiązań na czas może się Elektrimowi nie udać. A inwestycja wymaga jeszcze finansowania, o które spółce w opałach z pewnością nie byłoby łatwo. Koszty niezbędnych inwestycji Elektrim szacuje na 3 mld zł. Do tego należy doliczyć wydatki na budowę instalacji odsiarczania spalin, czyli kolejne 360 mln zł - napisał "PB".
Z pisma do nadzorcy wynika, że za niewywiązanie się z tego zobowiązania spółce grozi kara niemal równie potężna jak w przypadku Pątnowa II, bo 1,073 mld zł.