Jajko czy kura, co było pierwsze? W rozmowach o elektromobilności pojawia się podobny dylemat: czy najpierw rozwijać infrastrukturę czy raczej zwiększać liczbę samochodów? W świecie i jedno, i drugie, odbywa się dzięki systemowi dopłat i ulg, które powodują, że kwestia opłacalności elektromobilności schodzi tam na drugi plan.
- Budowa punktu szybkiego ładowania to wydatek 150-200 tys. złotych. Dopłaty sięgają 85 proc. kosztów.
- W najbliższych latach możemy się spodziewać zwiększenia liczby nowych aut elektrycznych oraz pojawienia się na rynku samochodów używanych.
- Wszyscy zajmują się ładowarkami instalowanymi w przestrzeni publicznej, podczas gdy auta ładuje się głównie w miejscu zamieszkania.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Elektromobilność żyje z dopłat