Spółka zapowiada, że będzie oddawać akcjonariuszom 30-60 proc. zysku. Poznańska grupa energetyczna twierdzi, że pogodzi wypłaty dla udziałowców z inwestycjami wartymi minimum 11-12 mld zł.
— Rynek energii jeszcze długo będzie silnie rósł. Dotyczy to cen hurtowych i detalicznych. To zła wiadomość dla odbiorców energii, ale korzystna dla inwestorów giełdowych. Jeśli w Polsce nie będą oddawane do użytku nowe moce, poziom rezerw w systemie energetycznym spadnie do 5 proc., co oznacza, że znajdziemy się na granicy krachu. Ceny energii będą rosły, bo jej po prostu nie będzie. Dlatego spodziewamy się wzrostu przychodów i marży — mówi Marek Hermach, członek zarządu Enei ds. handlowych.
Grupa zapowiada, że nie powtórzy w tym roku zysku z 2007 r., który — dzięki rozwiązaniu rezerw na odroczony podatek dochodowy — sięgnął 522 mln zł netto, przy przychodach przekraczających 5,4 mld zł i zysku EBITDA 547 mln zł. Tegoroczny wynik netto ma jednak być porównywalny z tym sprzed roku.
Duże zyski mają umożliwić Enei realizację ambitnych planów inwestycyjnych. Lwią część nakładów pochłonie budowa 2 bloków energetycznych mocy 1000 MW w należącej do grupy Elektrowni Kozienice. Optymistyczny scenariusz zakłada realizację tego przedsięwzięcia w ciągu 6 lat. Szacunkowy koszt to 10 mld zł. Kolejne 1,5-2 mld zł mają pochłonąć inwestycje w modernizację sieci dystrybucyjnej, za której pośrednictwem grupa obsługuje 2,3 mln klientów, i budowa odnawialnych źródeł energii (docelowo Enea chce mieć 300 zielonych MW). W planie finansowym spółka nie uwzględniła na razie zakupu kopalni, co zapowiada Paweł Mortas. Na celowniku Enei jest zasilająca PAK kopalnia Konin (z którą firma planuje wspólną budowę bloku na węgiel brunatny mocy 500-600 MW) i zaopatrująca Kozienice lubelska Bogdanka, której giełdowy debiut ma nastąpić w lutym przyszłego roku.
Inwestycje spółka zamierza sfinansować wpływami ze sprzedaży akcji, wypracowaną gotówką i długiem. Prawdopodobnie zdecyduje się na emisję obligacji. Na razie, poza wynoszącym 200 mln zł kredytem Kozienic, grupa w ogóle nie korzysta z kapitałów dłużnych - podaje "Puls Biznesu".
— Zamierzamy przeznaczać na dywidendę 30-60 proc. zysków, bo taki poziom dywidendy jest charakterystyczny dla firm z naszej branży. Oczywiście będziemy musieli skorelować wypłaty dla akcjonariuszy z potrzebami inwestycyjnymi spółki — mówi Paweł Mortas.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Enea kusi rynek wysoką dywidendą