Już w pierwszych dniach grudnia zabraknie nam wymaganej w systemie rezerwy mocy - pisze "Rzeczpospolita".
Dane pokazane przez PSE są alarmujące. W styczniu - statystycznie najzimniejszym miesiącu w roku - nasza rezerwa będzie na minusie. A kolejne miesiące nie wyglądają lepiej - w lutym i marcu różnica między dostępną a wymaganą nadwyżką mocy to tylko nieco ponad 130 i 80 MW - wskazuje "Rz".
A wszystko przez zaplanowane przez wytwórców remonty. W styczniu i lutym odstawione zostanie po ok. 2,5 tys. MW.
Cały czas jesteśmy na granicy bezpieczeństwa. Każdy scenariusz jest możliwy - mówi prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando, pytany o to, czy nie grożą nam zimowe ograniczenia dostaw prądu. Jak dodaje, będzie to zależało od pogody, jak i awaryjności bloków.
Na razie zima jest łagodna i taka ma pozostać. Ale kryzys z sierpnia pokazał, że nawet awaria jednego dużego bloku może zdestabilizować system - przypomina "Rz".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Energetycy balansują na krawędzi możliwości