Premier Łotwy Ivars Godmanis spotkał się w lipcu z premierem Białorusi Siarhiejem Sidorskim. Prawdopodobnie Łotwa chce kupować prąd z mającej powstać na Białorusi w 2016 r. elektrowni atomowej.
O spotkaniu poinformował dziennikarzy sam premier Godmanis. Szczegółów ujawnić nie chciał, stwierdził tylko, że odbyło się ono "w interesach państwowych Łotwy". Ryga - pragnąc uniknąć nieprzyjemności - poinformowała o spotkaniu Unię. Białoruski MSZ dodał zaś, że rozmawiano o energetyce.
Kraje bałtyckie na gwałt próbują sobie zapewnić dostawy prądu po wymuszonym przez traktat akcesyjny z UE zamknięciu w 2009 r. poradzieckiej elektrowni atomowej w litewskiej Ignalinie, która dostarcza im większość prądu. Nowa elektrownia budowana wspólnie przez Litwę, Łotwę, Estonię i Polskę ruszy dopiero ok. 2018 r. Kraje bałtyckie skazane są więc na import prądu z Rosji, Ukrainy i Skandynawii - pisze "Gazeta".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Energetyczna konspiracja łotewsko-białoruska