Na kluczowych rynkach europejskich brakuje przejrzystej perspektywy dla morskiej energetyki wiatrowej w dłuższej perspektywie, po roku 2020. Jest to najważniejsza bariera dla branży wstrzymująca od całkowitej rezygnacji ze wsparcia - ocenia Ulrik Stridbæk, Head of Group Regulatory Affairs w Dong Energy.
W wyniku niemieckiej aukcji OZE z kwietnia br. trzy z czterech zakwalifikowanych do realizacji projektów morskich farm wiatrowych, a w tym dwa Dong Energy, mają zostać zrealizowane bez subsydiów. Jakie przesłanki stały za tym, że w dwóch przypadkach zaoferowaliście cenę 0 euro/MWh, co oznacza, że energia ma być sprzedawana wyłącznie na warunkach rynkowych?
- Oferta z zerowym poziomem subsydiów była możliwa dzięki konkretnym uwarunkowaniom związanym z tą konkretną aukcją. Przede wszystkim okres instalacji turbin został wydłużony do roku 2024. Pozwoli to deweloperom na wykorzystanie turbin wiatrowych następnej generacji, a tym samym znaczne obniżenie kosztów. Ważnym czynnikiem umożliwiającym złożenie ofert z zerowym poziomem wsparcia było także to, że nie obejmowały one kosztów przyłączenia do sieci.
W obu projektach, czynniki ekonomiczne zapewnią koszty na niższym poziomie niż przewidywane przez nas hurtowe ceny energii elektrycznej, co pozwoli nam na wygenerowanie zysków bez subsydiów. Oferta jest przełomowa i precedensowa pod względem konkurencyjności kosztowej. Ogromny potencjał technologiczny demonstruje opłacalność tego typu projektów, tym samym pozycjonując morskie turbiny jako finansowo opłacalną podstawę transformacji sektora energetycznego w kierunku zielonych źródeł.
Z dalszej części wywiadu dowiesz się m.in.:
- Kto powinien ponosić koszty przyłączenia do sieci
- Czy w Europie najlepsze lokalizacje dla morskich farm są już zajęte
- Czy Dong Energy myśli o inwestycji w polskiej strefie ekonomicznej na Bałtyku
- Co z problemem z absorpcji produkcji energii ze źródeł pogodowo zależnych
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Energetyka odnawialna. Projekty Dong Energy z zerowym poziomem wsparcia