Australijska elektrownia Hazelwood na węgiel brunatny zostanie zamknięta - ogłosił w czwartek francuski koncern energetyczny Engie (dawniej GDF Suez). To najbardziej szkodliwy dla środowiska zakład tego typu w Australii. Pracę straci pół tysiąca zatrudnionych.
"Hazelwood ma ponad 50 lat. Elektrownia miała swój wspaniały udział w krajowym rynku energii, ale jej działalność nie jest już rentowna" - napisał w komunikacie dyrektor generalny australijskiego oddziału Engie, Alex Keisser. Podkreślił, że modernizacja elektrowni, która przywróciłaby jej rentowność i sprawiła, że byłaby ona bezpieczna dla środowiska, kosztowałaby setki milionów dolarów.
Engie nabył 72 proc. udziałów w elektrowni wraz z przejęciem w 2010 roku brytyjskiego producenta enrgii International Power. Pozostałe 28 proc. należy do japońskiego koncernu Mitsui.
Minister energii Australii Josh Frydenberg zapowiedział, że przeanalizuje wpływ zamknięcia elektrowni na zaopatrzenie energetyczne kraju. Hazelwood pokrywa 22 proc. potrzeb stanu Wiktoria i 4 proc. krajowych.
Australia odpowiada za 1,3 proc. światowych emisji gazów cieplarnianych, ale w przeliczeniu na jednego mieszkańca należy do największych emitentów, ze względu na rozbudowany przemysł wydobywczy i uzależnienie produkcji energii od węgla.
O Hazelwood zrobiło się głośno w 2014 roku, gdy przez kilka tygodni kopalnię trawił ogień, a mieszkańców pobliskiego miasteczka Morwell dusiły kłęby czarnego dymu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Engie zamyka najbardziej zanieczyszczającą elektrownię w Australii