Lepsza koniunktura w światowej i polskiej gospodarce to szansa na rozwój i modernizacje polskiego przemysłu, którą można i trzeba wykorzystać. Atuty to jakość kapitału ludzkiego, przedsiębiorczość i ożywiające się inwestycje. Są jednak i bariery wzrostu: polityka klimatyczna, niekorzystne tendencje demograficzne. O tym jak wykorzystać atuty i omijać bariery dyskutowali uczestnicy sesji "Motory i hamulce wzrostu gospodarczego. Debata kontrowersji" otwierającej Forum Zmieniamy Polski Przemysł.
- Widać, ze Stany Zjednoczone najgorszy okres mają za sobą i amerykańska gospodarka wyraźnie ruszyła do przodu, nie sprawdziły się również obawy o gospodarkę w Chinach, nie doszło tam do spekulacyjnej bańki na rynku nieruchomości, dobre wiadomości płyną również z Europy, także z najbardziej dotychczas zagrożonych kryzysem krajów peryferyjnych takich jak Włochy czy Hiszpania - przekonywał Adam Świrski, wiceprezes BGK. - Pozytywne sygnały płyną również z polskiej gospodarki, Polska osiąga znaczne przyrosty PKB w ujęciu kwartalnym. I globalnie i lokalnie sytuacja jest dobra - podkreślił wiceprezes BGK.
Szef resortu gospodarki przestrzegał jednak przed nadmiernym optymizmem i wiele razy w swoim wystąpieniu podkreślał nieprzewidywalność procesów gospodarczych. - Niech nas nie łudzą dobre sygnały płynące z gospodarki niemieckiej i przekonanie, że jesteśmy w tym roku skazani na co najmniej 3 proc. wzrost gospodarczy. To poważna szansa, ale tę szansę mogą wykorzystać najaktywniejsi i najbardziej kompetentni. Potrzeba nam aktywności przedsiębiorców i aktywności naukowców - zaapelował wicepremier.
Uczestnicy debaty wskazywali, jakie wyzwania stoją przed gospodarką - odbudowa europejskiego przemysłu, przy narzucanych jednocześnie wymogach europejskiej polityki klimatycznej, ożywienie procesu inwestycyjnego w Polsce, zwiększenie innowacyjności polskiej gospodarki, lepsze wykorzystanie kapitału ludzkiego, ale i stawienie czoła coraz bardziej niekorzystnym czynnikom demograficznym. A to wszystko - jak podkreślał w swoim wystąpieniu Janusz Piechociński w sytuacji szybko zmieniającego się otoczenia gospodarczego.
- Wchodzimy w okres codziennej niepewności. Nawet w okresie koniunktury można zbankrutować, ale i w nawet w okresie dekoniunktury można odnieść sukces. Trzeba być otwartym na świat i szukać partnerów i sojuszników - przekonywał Janusz Piechociński, zapowiadając, że na początku kwietnia kierowany przez niego resort organizują dużą misję gospodarczą do Iranu. - Odpowiedzialni politycy nie szukają wrogów, tylko partnerów i kontrahentów - mówił wicepremier.
O potrzebie wyjścia polskiego biznesu w świat mówił również Tomasz Misiak, przewodniczący rady nadzorczej Work Service. - Nie patrzmy na ekspansję zagraniczną tylko w kontekście eksportu, polskie firmy powinny również śmielej inwestować za granicą. Rozpoczęcie działalności w Polsce daje dostęp do 38 mln konsumentów, firma rozpoczynająca działalność w Stanach Zjednoczonych ma dostęp do 300 mln znacznie bogatszych klientów - przekonywał Tomasz Misiak.
Kolejnym atutem polskiej gospodarki, podkreślanym przez wszystkich panelistów, była wysoka jakość kapitału ludzkiego, chociaż pojawiały się wątpliwości, czy system edukacyjny nadąża za rozwojem gospodarki. - Ponad 10 proc. europejskich studentów to Polacy, jeżeli te kadry odpowiednio ukształtujemy będziemy mieli poważną przewagę konkurencyjną - stwierdził szef rady nadzorczej Work Service.
Wiceprezes BGK Adam Świrski apelował, by w dyskusjach o kapitale ludzkim i demografii nie koncentrować się jedynie na studentach. - Zapominamy o ludziach, którzy kończyli zawodówki i często są dobrymi specjalistami w swoim fachu. Odbudowanie szkolnictwa zawodowego mogłoby zapewnić wykwalifikowane kadry dla przemysłu. Nie we wszystkim zastąpią nas roboty - przekonywał wiceprezes BGK.
Aby napędzać gospodarkę ważne są inwestycje i - jeśli wsłuchać się w glosy uczestników debaty - czeka nas w najbliższych latach inwestycyjny boom. - Inwestycje są w naturalny sposób motorem wzrostu gospodarczego. PGE ma w planach inwestycje rządu 40 mld zł do 2018 roku, a pamiętajmy, że w naszej branży inwestycje przekładają się w dużym stopniu na nowe miejsca pracy - podkreślał Marek Woszczyk, prezes PGE. Zapowiadał przy tym, że energetyczny gigant wyłoży pieniądze nie tylko na nowe moce - tak jak w przypadku rozpoczętej w sobotę budowy dwóch nowych bloków w Elektrowni Opole - ale i w naukę. - Chcemy dać grupie potężny impuls badawczo-naukowy - deklarował Marek Woszczyk.
Prezes PGE przyznał, że niskie ceny energii oznaczają większą konkurencyjność całej gospodarki i, jeśli chodzi o Polskę, przestrzeń do ewentualnych podwyżek jest mocno ograniczona. Zaznaczył jednak, że w naszym kraju mamy też do czynienia z nie zawsze korzystną strukturą kosztów. - Weźmy ceny gazu. W Rosji odbiorcy tego surowca płacą za gaz trzy razy mniej niż w Polsce - przypomniał Marek Woszczyk.
Równie duże inwestycje planuje również grupa PKP. Jakub Karnowski, prezes spółki zapowiedział, że w tym roku grupa przeznaczy na modernizację sieci około 9 mld zł. Te inwestycje są jego zdaniem konieczne, aby zwiększyć konkurencyjność nie tylko polskiego przewoźnika, ale i całej gospodarki. - Z przeprowadzonych w 2012 roku przez firmę EY badań atrakcyjności inwestycyjnej Europy wynika, że dla inwestorów bardzo istotnym elementem przy podejmowaniu decyzji jest stan infrastruktury. A w Polsce nie jest to stan zadowalający - przyznał Karnowski, wskazując, że tylko nieco ponad 40 proc. polskich linii kolejowych jest w stanie, który można określić jako dobry, a średnia prędkość przewozów towarów po polskich torach to 23 km/h, podczas gdy średnia europejska jest ponad dwukrotnie wyższa.
- W Niemczech średnia prędkość pociągu to 60 km/h. Karnowski nie ukrywał, że będzie to ciężki rok dla klientów kolei, duża liczba remontów wywoła bowiem niemałe zamieszanie w funkcjonowaniu transportu. - Ale nie mamy wyjścia. Musimy przeprowadzić te inwestycje. Żeby było lepiej, musi być przez pewien czas trochę gorzej - stwierdził Karnowski.
W związku z ożywieniem gospodarczym większość dyskutantów oczekiwała ożywienia inwestycji także w mniejszych firmach, Tomasz Misiak zwracał jednak uwagę, że dla wielu firm problemem może być finansowanie działalności, co wynika z faktu, że gospodarka rynkowa jest u nas stosunkowo młoda, firmy nie mają za sobą wieloletniej tradycji, tak jak w krajach bardziej rozwiniętych, w związku z tym większość z nich nie zbudowała jeszcze solidnego zaplecza kapitałowego.
- Polskim firmom brakuje kapitału na start, ale i kapitału długoterminowego, dzięki któremu mogłyby finansować większe przedsięwzięcia. Musimy pracować nad tym, aby polskie firmy miały łatwiejszy dostęp do kapitału - powiedział Tomasz Misiak. Firmy mogą mieć problem z finansowaniem - przyznawał Adam Swirski, wiceprezes BGK, dodając, że efektem kryzysu, który wybuchł w 2008 roku było wiele nowych regulacji nałożonych na banki, ale też i zmiana strategii instytucji finansowych. Zapowiedział jednak, że BGK podejmuje wiele działań, z programem de minimis na czele, by ułatwić finansowanie firm, zwłaszcza tych najmniejszych.
Szef rady nadzorczej Work Service poza szansami wskazywał również na bariery stojące przed polskimi przedsiębiorcami. Pierwszą - najczęściej wymienianą we wszelkiego rodzaju ankietach jest przeregulowanie gospodarki i to zarówno w skali kraju, jak i całej Unii Europejskiej. Tomasz Misiak wskazywał również na niestabilność gospodarczą związaną z szybko zmieniającym się prawem.
- Obecnie rząd zapowiada ozusowanie umów cywilnoprawnych, co samo w sobie nie musi być złym posunięciem. Problem w tym, że nie znamy szczegółów tych planów, i można się spodziewać, że dopóki ze strony rządu nie padną ostateczne deklaracje jak mają wyglądać docelowe rozwiązania wielu inwestorów, którzy rozważali inwestycje w naszym kraju wstrzyma się z tą decyzją przynajmniej do czasu, aż zyskają pewność jaki wpływ na ich biznes będą miały proponowane przez rząd zmiany - stwierdził Tomasz Misiak.
Za największą barierę rozwoju uczestnicy dyskusji uznali jednak uregulowania na szczeblu unijnym dotyczące polityki energetyczno-klimatycznej. - Z jednej strony mamy deklaracje Komisji Europejskiej dotyczące reindustrializacji Europy, z drugiej ta sama Komisja stawia dość szczegółowe założenia polityki klimatycznej. To są dwa różne światy - podkreślał wicepremier. - Polska chce realizować cele redukcji emisji i je realizuje, ale chcemy je realizować modernizując nasz przemysł, a nie likwidując go - podkreślał Janusz Piechociński.
Co do tych argumentów pozostali uczestnicy debaty byli wyjątkowo zgodni. - W sytuacji, gdy 75 proc. naszych odbiorców to przemysł, groźba ucieczki dla przemysłu do innych regionów świata to dla nas realne ryzyko traty klienta - podkreślał Marek Woszczyk, prezes PGE.
Także Surojit Gosh, country manager, członek zarządu Arcelor Mittal Poland wskazywał, że realizacja założeń polityki klimatycznej spowoduje dodatkowe ogromne koszty dla przemysłu. - Te wszystkie wymogi mogą spowodować obniżenie bazy przemysłowej w Europie. Stal musi być produkowana, ale niekoniecznie musi być produkowana w Europie. Może być produkowana gdzie indziej, zresztą z większą szkodą dla środowiska naturalnego - podkreślał menedżer ArcelorMittal Poland. - Reindustrializacja Europy to znakomita koncepcja, która może się okazać skuteczną drogą do wyjścia tego kontynentu z kryzysu. Jednak propozycje dotyczące polityki klimatycznej mogą raczej doprowadzić do jej dezindustralizacji - powiedział Gosh.
Zwrócił też uwagę, że wymogi polityki klimatycznej już niosą określone skutki dla przemysłu -skutkują stosunkowo wysokimi cenami energii. - Energia elektryczna w Chinach jest o 25 proc. tańsza niż w Europie - stwierdził Surojit Gosh, dodając, że dla jego koncernu przeprowadzka do krajów o tańszej energii oznaczałaby oszczędności w kosztach rzędu miliarda dolarów.
Jego zdaniem ceny energii mogą być jednym z największych zagrożeń przy negocjowanym obecnie traktacie o wolnym handlu między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi. - Jedną z przewag konkurencyjnych Stanów zjednoczonych są znacznie niższe ceny energii - stwierdził Surojit Gosh, dodając: Musimy być wystarczająco silni, by sprostać konkurencji. Menedżer ArcelorMittal dodawał jednak, że w mariażu z USA Unia Europejska nie musi być bez szans. - W Europie naszym atutem są dobre technologie. Powinniśmy pracować nad polityką, która skutecznie obniży koszty energii - podkreślał Gosh.
Jego obawy podzielał w pewnym stopniu Paweł Olechnowicz, prezes grupy Lotos, który zwracał uwagę, że europejski przemysł w obliczu rosnących cen energii może wycofywać się naszego kontynentu nie tylko do Azji, ale również i do Stanów Zjednoczonych. - Dyskutujemy jak handlować z Ameryką tymczasem europejski przemysł już się przenosi za ocean- mówił Olechnowicz. - To wyzwanie dla Europy. Wiele rzeczy będzie musiało być w trakcie negocjacji tak zdefiniowane, by polski i europejski przemysł nie miały kłopotów - podkreślił prezes Lotosu. Jego zdaniem sposobem na pewne zrównoważenie celów polityki klimatycznej i idei reindustrializacji mogło by być szukanie nowoczesnych rozwiązań w przemyśle i energetyce. - powinniśmy się skoncentrować na wysokosprawnej energetyce - namawiał prezes Lotosu.
Janusz Piechociński przekonywał jednak, że coraz ściślejsza współpraca gospodarcza w skali globalnej jest coraz wyraźniej zarysowującą się tendencją. Przypomniał, że niedawno został zawarty układ o wolnym handlu z Koreą Południową i wbrew obawom okazał się korzystny dla obu stron. Piechociński zaznaczył, że koreańskie firmy są jednym z większych inwestorów zagranicznych w Polsce.- Obecnie zabiegamy o podpisanie podobnej umowy z Japonią - poinformował wicepremier.
Menedżer ArcelorMittal, chociaż chwalił polskie władze za jej stanowisko wobec europejskich planów klimatycznych, przypomniał jednak, że nasz kraj ma pewne rzeczy do nadrobienia także na własnym podwórku. - Polska jest jedynym krajem, który obłożył energię elektryczną akcyzą - stwierdził Surojit Gosh.
- Realizacja tych romantycznych koncepcji może prowadzić na manowce - oceniał politykę klimatyczną Janusz Piechociński, podkreślając, że może ona doprowadzić do dalszej dezintustrailizacji Europy. Wicepremier podkreślał, że niepokojące jest również to, że o ile w przypadku polityki klimatyczno-energetycznej Komisja Europejska przedstawia konkretne cele i narzędzia, w przypadku idei reindustrializacji operuję głownie hasłami. Tymczasem - zdaniem wicepremiera - to reindustrializacja Europy, z mocnym udziałem Polski w tym procesie powinna być priorytetem.
- Naszym celem jest osiągnięcie 22 proc. udziału przemysłu w polskim PKB w okresie 5 lat - zadeklarował Janusz Piechociński. Wicepremier przytaczał dowody, że odbudowa przemysłu ma sens. - Te kraje Unii Europejskiej, które pozbyły się przemysłu najciężej przechodziły kryzys ostatnich pięciu lat - podkreślał szef resortu gospodarki i dodawał: Kiedyś królowała koncepcja, by Europę dymiących kominów zastąpiła Europa dymiących głów, okazało się jednak, ze bez dymiących kominów, bez przemysłu, niemożliwe są innowacje, gospodarka oparta na wiedzy - mówił wicperemier, podkreślając konieczność poważnej debaty o przyszłości europejskiej gospodarki. - Szukamy pola do takie debaty, rozmawialiśmy o tym podczas niedawnej konferencji gospodarczego Trójkąta Weimarskiego - przypomniał Janusz Piechociński.
Janusz Piechociński dziękując przedsiębiorcom za dotychczasowy wysiłek, apelował jednak, by nie oczekiwać, że państwo rozwiąże wszystkie problemy przedsiębiorców. - Każdy powinien brać odpowiedzialność za swoje działania, obudźmy się, bo to od nas zależy przyszłość - apelował wicepremier.
Wicepremier zwracał uwagę, na wagę pozycji Polski w strukturach Unii Europejskiej, zwłaszcza w kontekście dyskusji o przyszłości europejskiej gospodarki i polityce klimatycznej.- Jeżeli 70 proc. naszego ustawodawstwa w odniesieniu do gospodarki jest stanowiona w Brukseli, to nie posyłajmy tam celebrytów. Tam potrzebni są prawnicy, praktycy gospodarki - apelował wicepremier, komentując pierwsze doniesienia na temat list wyborczych do europarlamentu. Janusz Piechociński dodawał, że to o tyle istotne, że Europa wchodzi w okres fundamentalnych zmian, które powinny przyjąć pożądany kierunek. - Musimy podjąć nową falę konkurencyjności, potrzebny jest potężny impuls deregulacyjny od góry. Przywczailiśmy się do Europy, którą mamy, ale ona odchodzi w przeszłość. Kluczowe jest zrozumienie wzywań globalnych - stwierdził Janusz Piechociński.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Forum ZPP: rozbudowa przemysłu z przeszkodami