Fundusze mówią "tak" ofertom firm energetycznych. Nie spieszą się jednak z analizami, bo polityczny wiatr może zdmuchnąć giełdowe plany.
Zarządzający nie mają wątpliwości: energetyka to sektor dla nich atrakcyjny i planowanym na nadchodzący rok ofertom publicznym dużych firm z branży z pewnością uważnie się przyjrzą. Ale nie ma pośpiechu - napisał "PB".
- Na giełdach zagranicznych zazwyczaj jest w czym wybierać, jeśli chodzi o firmy z sektora energetycznego. Na polskim parkiecie nie ma ich na razie zbyt wiele. To jasne, że im więcej spółek o dużej kapitalizacji, tym lepiej, bo łatwiej ułożyć dobry portfel. Ale jeszcze nie analizowaliśmy zapowiadanych debiutów. Czekamy na konkrety - prospekty i analizy - mówi Konrad Łapiński, zarządzający Skarbcem TFI.
Fundusze się nie spieszą, bo nie są pewne, czy należy traktować całkiem serio zapowiedzi zarządów państwowych grup podlegających politycznym zawieruchom. Zwłaszcza w przededniu wyborów.
- Mówi się o wprowadzeniu na giełdę, a przecież nie wiadomo, jaka koalicja będzie rządzić po wyborach. Już wiele prywatyzacyjnych planów rozeszło się po kościach. Dlatego dopóki prospektów nie ma w komisji, to dla nas żadna informacja. Będziemy przymierzać spółki do portfela i zastanawiać się nad wyceną, gdy pojawią się konkrety. Szkoda czasu na analizy, skoro rządowe plany jeszcze trzy razy mogą się zmienić - przekonuje Mariusz Staniszewski z Noble Fund TFI.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Fundusze chciałyby kupić energetykę