Bruksela chce utrudnić Gazpromowi przejmowanie spółek na terenie Unii. W środę Komisja Europejska przedstawi projekt nowych przepisów dla rynku energetycznego.
Taki może być praktyczny efekt nowego prawa, którego projekt przedstawi dziś Komisja. Zawiera on propozycję nazywaną już klauzulą Gazpromu, która znacznie utrudnia firmom z krajów trzecich inwestowanie w UE. Zamysł jest prosty i nie może być uznany za dyskryminujący. UE postawi innym takie same warunki jak swoim firmom, czyli nakaz oddzielenia dystrybucji energii od jej produkcji. A więc firma, która będzie chciała kupić spółkę przesyłową w UE, będzie musiała udowodnić, że nie posiada żadnych aktywów w produkcji energii - czytamy na stronach internetowych "Rzeczpospolitej".
- Jeśli efektem naszego prawa miałby być rozdział produkcji od dystrybucji w Rosji, żeby Gazprom mógł kupować spółki w Unii, to należy się tylko cieszyć - argumentuje przedstawiciel Komisji.
To na kraju pochodzenia inwestora będzie leżał ciężar udowodnienia, że jego przepisy nakazują podział właścicielski. Każdą inwestycję spółki zewnętrznej w system dystrybucji na terenie UE będzie musiała zaakceptować Komisja Europejska. Nie ma więc zagrożenia, że pojedyncze kraje UE dla swoich korzyści nie będą przestrzegały unijnych przepisów - napisała "Rz".
- Zagwarantowanie otwarcia rynku wymaga ostrych warunków dla przedsiębiorstw spoza UE - tłumaczył brytyjskim przedsiębiorcom Jose Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej w wypowiedzi cytowanej przez wczorajszy "Financial Times".
Przepisy, które mają zniechęcać zagranicznych inwestorów, oryginalnie zostały pomyślane jako sposób na unowocześnienie europejskiej energetyki: zwiększenie konkurencji i spadek cen. Według Brukseli podział może być dokonany na dwa sposoby. Jeden to stworzenie dwóch niezależnych spółek, bez żadnych powiązań właścicielskich. Druga metoda polegać ma na stworzeniu tzw. niezależnego operatora systemowego (ang. ISO). Spółka główna zajmująca się produkcją zachowałaby co prawda akcje swojej spółki dystrybucyjnej, ale jej zarządzaniem zająłby się właśnie ISO.
Pakiet nowych rozwiązań musi być zaakceptowany przez państwa członkowskie. A sama zasada podziału budzi emocje np. we Francji i Niemczech.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gazprom niemile widziany w UE