Niemiecki koncern energetyczny E.ON boleśnie przekonał się o wpływie politycznych decyzji na energetykę. Spółka w drugim kwartale tego roku zanotowała pierwszą od lat stratę. Następstwem politycznej decyzji o zamknięciu w Niemczech elektrowni atomowych będzie także likwidacja 9-11 tys. miejsc pracy.
Jak zapowiedział prezes spółki Johannes Teyssen, jedyną możliwą odpowiedzią na to "dramatyczne pogorszenie" będzie ciecie kosztów. Oznacza to m.in. utratę od 9 do 11 tys. miejsc pracy (potentat zatrudnia obecnie około 85 tys. osób). Na razie szefostwo E.ON-a odmówił podania jakichkolwiek szczegółów, np. gdzie cięcia dotkną załogę najbardziej.
Koncern z siedzibą w Duesseldorfie jest największa ofiarą niemieckich planów dotyczących likwidacji siłowni jądrowych. Zawiaduje 6 z 17 niemieckich zakładów. Początkowo siłownie jądrowe w Niemczech miały być zlikwidowane do 2036 roku. Jednak po katastrofie w japońskiej elektrowni atomowej Fukushima likwidacje przyspieszono. Ma ona zakończyć się w 2022 roku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gigantyczne cięcia zatrudnienia w E.ON