Ministerstwo Energii oficjalnie przyznało, że Polska nie osiągnie celu OZE na rok 2020. - Jedyne, co możemy zrobić, to zmniejszyć dystans do celu, aby to zrobić konieczne są ułatwienia w inwestycjach w fotowoltaikę i instalacje prosumenckie - mówi WNP.PL Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO).
- W ocenie Grzegorza Wiśniewskiego jedyną szansą, żeby ograniczyć opóźnienia są inwestycje w OZE o krótkich cyklach inwestycyjnych, jak małe farmy fotowoltaiczne.
- Niezbędne będą także inwestycje w instalacje prosumenckie, to głównie fotowoltaika oraz kolektory słoneczne i pompy ciepła, których można zbudować kilkaset MW, a które najpóźniej w drugiej połowie 2020 r. mogłyby zacząć pracować.
- Do połowy 2020 r. można zbudować nawet 1,5 tys. MW instalacji fotowoltaicznych, dodatkowo może powstać 500 MW instalacji prosumenckich.
- Obecnie fotowoltaika „idzie” na wynik w granicach 1,2 GW w 2020 roku. Jeżeliby zostały szybko uruchomione aukcje OZE, to razem z projektami z poprzednich aukcji, można by do połowy 2020 roku zbudować nawet 1,5 tys. MW instalacji fotowoltaicznych. Dodatkowo może powstać 500 MW instalacji prosumenckich. Aby ten cel osiągnąć, potrzebne jest m.in. wsparcie dla samorządów i przedsiębiorstw - podpowiada Grzegorz Wiśniewski.
Samo odjęcie w podatku PIT 53 tys. zł od podstawy opodatkowania i obniżony do 8 proc. VAT poprawia rentowność inwestycji, w szczególności dla właściwej domów i samorządów (okresy zwrotu nakładów 8-9 lat), ale to nie wystarcza.
- Decydują koszty kapitału i chwiejna polityka taryfowa zwiększająca te koszty w energetyce prosumenckiej. Wzrost kosztów kapitału (kredytu) o 2 proc. podnosi koszty energii z fotowoltaiki o 8 proc. - twierdzi szef IEO.
Nie wiadomo, jak się zachowają banki. Wiadomo, że gdyby w fotowoltaikę chciały zainwestować samorządy czy przedsiębiorstwa, to musiałyby posiłkować się kredytowaniem. I tu pojawia się kwestia wiarygodności i stabilności przepisów oraz pytanie, jak rynek energii elektrycznej w 2020 roku odreaguje zamrożenie cen w br.
Zdaniem Grzegorza Wiśniewskiego, jeżeli skok cen energii w 2020 roku sięgnie 15 proc. wdrażane instrumenty podatkowe, przy korzystnym kredytowaniu, mogą okazać się wystarczające.
Z danych Eurostat wynika, że w 2017 r. Polska miała udział OZE w zużyciu energii na poziomie 10,9 proc., co oznacza, że wypadliśmy z dolnych „widełek” określających drogę dojścia do celu OZE; wymagane minimom na 2018 r. to 12,3 proc.
W tej sytuacji nie tylko, że potrzebny jest plan ratunkowy, ale wkrótce z takim wnioskiem do polskiego rządu formalnie wystąpi Komisja Europejska, podobnie jak to się stało w przypadku Holandii, która rok wcześniej wypadła z poza dolną trajektorię.
- Zgodnie z dyrektywą, do tej pory mieściliśmy się w przedziale, choć szorowaliśmy po jego dnie. Najgorsze jest jednak to, że przy tak oczywistych symptomach i ryzykach finansowych nie ma żadnej reakcji ze strony rządu - dodaje Grzegorz Wiśniewski.
Ministerstwo Energii przedstawiło do konsultacji projekt dokumentu Krajowy plan na rzecz energii i klimatu na lata 2021-2030 (KPEiK), którego opracowanie wynika z obowiązku nałożonego na państwa członkowskie UE.
W dokumencie przyznano, że Polska nie spełni celu udziału energii z OZE w 2020 r.
KOMENTARZE (19)
Do artykułu: Grzegorz Wiśniewski, IEO: fotowoltaika może zmniejszyć dystans do celu OZE w 2020 r.