Nie może być tak, że mając teoretycznie wspólną politykę energetyczną, cena energii w UE jest najwyższa na świecie. Nie może być tak, że w USA 1 MWh kosztuje 67 euro, a w UE 171 euro. Wydaje mi się, że wszystko bierze się z jednej przyczyny, a mianowicie z tego że mamy ciągle w UE 28 narodowych polityk energetycznych - mówił Jan Kulczyk, przewodniczący rady nadzorczej Kulczyk Investments, podczas debaty "Wspólny rynek energii w Europie".
- Bardzo zachęcam do wprowadzenia do końca przepisów i regulacji, które są uzgodnione, ale których jeszcze nie udaje się w całości wdrożyć. To co się obecnie dzieje w Rosji i na Ukrainie to pewien znak ostrzegawczy, że należy przyspieszyć wprowadzenie uzgodnionych regulacji na rynku energetycznym – mówiła Mari Kiviniemi, premier Finlandii w latach 2010-2011.
Kiviniemi podkreśliła, że dla bezpieczeństwa energetycznego UE wszystkie państwa członkowskie powinny m.in. zwiększyć wydajność energetyczną i oszczędność energii, co leży w rękach państw członkowskich. Zdaniem byłej premier Finlandii należy także promować wykorzystanie OZE i badania nowych technologii w tym obszarze.
- Jednym z rezultatów kryzysu na Krymie będzie to, że powstaną nowe poziomy współpracy w zakresie energetycznym. Myślę, że w tej kwestii propozycja Donalda Tuska (unia energetyczna –red.) jest bardzo ważna. Może to być początek dyskusji w Europie na temat tego jak możemy lepiej koordynować politykę energetyczną i jak KE jako rząd europejski może mieć silniejsza rolę w formułowaniu i wykonywaniu wspólnej polityki energetycznej – ocenił Ian Brzezinski, Rada Atlantycka.
Uczestnicy debaty wskazywali też, że problem bezpieczeństwa energetycznego w UE wraca niestety często dopiero przy okazji kryzysów, bo jak na przykład przypomniał Ian Brzezinski to dopiero kryzysy gazowe z lat 2006 i 2009 skłoniły UE do myślenia o wspólnym bezpieczeństwie energetycznym i w końcu do powołania komisarza ds. energii, którego pozycję należałoby wzmocnić.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Interesy narodowe tłumią wspólnotowy rynek energii