Kilkunastu zagranicznych inwestorów z branży energetyki wiatrowej powiadomiło polski rząd, że będzie dochodzić wielomilionowych odszkodowań przed międzynarodowym trybunałem arbitrażowym.
Tak inwestorzy chcą dochodzić swojego po tym, jak ponieśli straty na skutek niekorzystnej dla nich tzw. ustawy odległościowej z 2016 r., a to dopiero początek.
Z informacji "Gazety Prawnej" wynika, że przynajmniej kilka firm przesłało już Ministerstwu Energii wezwania na arbitraż. Z takim samym zamierzeniem szykują się m.in. inwestorzy amerykańscy, izraelscy, cypryjscy, niemieccy i duńscy.
Wśród firm, które zamierzają wystąpić na drogę międzynarodowego arbitrażu "DGP" wymienia m.in. Windflower, Sunflower, Vortex i Wind Space. Podstawą prawną do wnoszenia pozwów mogą być Traktat Karty Energetycznej albo dwustronne umowy o wspieraniu inwestycji.
Dziennik zwraca uwagę, że takie spory mogą sporo kosztować, o czym przekonała się m.in. Hiszpania. Kraj ten przegrał w tym roku spór z firmami, którymi sąd arbitrażowy w Waszyngtonie przyznał 128 mln euro za straty, jakie poniosły w wyniku krajowej reformy systemu wsparcia dla zielonej energii.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Inwestorzy z branży wiatrowej mówią dość, chcą odszkodowań