J. Giziński, DLA Piper: w ustawie o OZE jest kilka mielizn prawnych

J. Giziński, DLA Piper: w ustawie o OZE jest kilka mielizn prawnych
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

W ustawie o OZE jest kilka mielizn prawnych o dużym znaczeniu praktycznym, a trzeba zacząć od tego, że wyjątkowo niejasne są przepisy dotyczące definicji instalacji odnawialnego źródła energii i daty wytworzenia pierwszej energii przez instalację - mówi Jacek Giziński, partner, radca prawny, DLA Piper Wiater.

Czy ustawa o OZE zawiera pana zdaniem, tak to powiedzmy, mielizny, na których może osiąść aukcyjny system wsparcia OZE?

- W ustawie o OZE jest kilka mielizn prawnych o dużym znaczeniu praktycznym, a trzeba zacząć od tego, że wyjątkowo niejasne są przepisy dotyczące definicji instalacji odnawialnego źródła energii i daty wytworzenia pierwszej energii przez instalację. Zgodnie z ustawą o OZE instalacją OZE są urządzenia służące do wytwarzania energii i wyprowadzania mocy, przyłączone w jednym miejscu przyłączenia, a wsparcie ma przysługiwać od momentu wytworzenia pierwszej energii.

Te przepisy generują wątpliwości związane z tzw. etapowaniem inwestycji. Szereg farm wiatrowych w Polsce budowana jest etapowo, co znaczy, że poszczególne klastry farmy budowanej przez ten sam podmiot , przyłączone w jednym punkcie, uruchamiane są w pewnych odstępach czasu. Pod rządami nowych przepisów skutkiem takiego działania może być ograniczenie okresu wsparcia dla całej farmy do ustawowych 15 lat liczonych od momentu wytworzenia pierwszej jednostki energii elektrycznej, co oznaczałoby, że produkcja części energii faktycznie nie miałaby wsparcia przez 15 lat, a krócej.

Pomimo że są argumenty przemawiające za uznaniem kolejnych klastrów za osobne przedsięwzięcia inwestycyjne, uważam, że pod rządami ustawy o OZE przyłączanie w etapach farmy wiatrowej w tym samym punkcie przyłączenia przez ten sam podmiot będzie dosyć ryzykowne ekonomicznie.

Może to czysta teoria, ale jeśli część farmy powstanie w reżimie zielonych certyfikatów, a część później, to w jakiej sytuacji jeśli chodzi o możliwości korzystania ze wsparcia znajdzie się cała inwestycja?

- To jest pytanie na które być może część przedsiębiorców będzie musiała szukać odpowiedzi. Załóżmy bowiem, że teraz trwa budowa farmy wiatrowej, która ma mieć moc 30 MW, a do końca br. zostanie uruchomione tylko 15 MW. W takiej sytuacji powstałoby pytanie, czy cała farma ma zyskać wsparcie w postaci zielonych certyfikatów, czy tylko te pierwsze 15 MW, a jeśli tylko te pierwsze 15 MW to czy pozostałe 15 MW będzie musiało się starać oddzielnie o wsparcie w systemie aukcyjnym, czy może cała farma będzie musiała przejść na system aukcyjny. Wiąże się to zasadniczo z problemem interpretacji pojęcia modernizacja instalacji OZE, którym posługuje się ustawa nie definiując jasno o jaką sytuację chodzi. Na podstawie przepisów ustawy o OZE nie sposób jednoznacznie określić rozwiązania problemu.

Zanim farma wiatrowa zacznie korzystać ze wsparcia aukcyjnego to wcześniej musi wygrać aukcję, a jeszcze wcześniej jej projekt musi zostać dopuszczony do aukcji, czyli przejść prekwalifikacje. Ta procedura prekwalifikacji ma mielizny prawne, czy nie?

- Procedura prekwalifikacji projektów do aukcji też ma mielizny prawne, a związane jest to z wprowadzanymi warunkami, które muszą spełniać projekty , żeby mogły wziąć udział w aukcji. Konkretnie chodzi o to, że aby wziąć udział w aukcji projekty będą musiały m.in. mieć prawomocne pozwolenie na budowę i prawomocną decyzję środowiskową (w przypadku farm morskich). Oznacza to, że ustawodawca każe inwestorom czekać aż wskazane decyzje staną się prawomocne, a to może oznaczać znaczne wydłużenie projektów w czasie.

Łatwiej byłoby, gdyby projekty mogły brać udział w aukcjach dysponując ostatecznymi decyzjami we wskazanych wyżej sprawach. Takie decyzje podlegają wprawdzie zaskarżeniu, ale szybciej można uzyskać decyzję ostateczną niż prawomocną i sam inwestor mając decyzje ostateczne mógłby decydować o tym, czy brać udział w aukcji ponosząc związane z tym ryzyka. Uważam, że ustawodawca niepotrzebnie warunkuje udział w aukcjach zakończeniem postępowań sądowo-administracyjnych związanych z uzyskiwaniem pozwolenia na budowę i decyzji środowiskowej. Sprawa skutków uchylenia decyzji ostatecznej to powinno być ryzyko inwestora.

Czy to co się dzieje w praktyce związanej z realizacją umów przyłączeniowych przystaje do aukcyjnego systemu wsparcia OZE?

- W tym zakresie nie można powiedzieć, że w ustawie o OZE jest mielizna, ale moim zdaniem w związku z wejściem w życie aukcyjnego systemu wsparcia OZE będzie się musiała zmienić praktyka zawierania umów przyłączeniowych. Umowy przyłączeniowe coraz częściej przewidują bowiem m.in. finansowanie przez inwestorów modernizacji sieci, co jest niezbędne, żeby przyłączenie mogło zostać zrealizowane i czasami to są wysokie kwoty. W związku z aukcjami praktyka będzie musiała pójść w kierunku realizacji istotnych płatności wynikających z umowy przyłączeniowej na okres po aukcji, czyli jak już będzie wiadomo, czy dana inwestycja powstanie, czy nie. Nie ma żadnego uzasadnienia, żeby inwestor finansował modernizację sieci na potrzeby instalacji, która może nigdy nie powstać. Do systemu aukcyjnego będą musiały także zostać dostosowane zasady dostawy turbin wiatrowych, czy warunki uruchamiania finansowania w projektach realizowanych w formule Project finance.

Przez jakiś czas będą działały równolegle dwa systemy wsparcia OZE, czyli obecny i aukcyjny. Czy w świetle przepisów ustawy o OZE właściciele projektów, które zostaną zrealizowane w systemie zielonych certyfikatów mogą być spokojni o ich rentowność?

- Dla przedsiębiorców, a zwłaszcza zagranicznych, bardzo kontrowersyjne są przepisy, które dają ministrowi gospodarki prawo ustalania obowiązku umarzania zielonych certyfikatów, czyli de facto regulowania popytu na te certyfikaty, a więc i wpływania na ich ceny. Inwestorzy obawiają się, że po stronie administracji może pojawić się pokusa, żeby dopasować poziom wsparcia zielonymi certyfikatami do poziomu cen z aukcji, co zapewne oznaczałoby jego obniżenie.

Gdyby te obawy się sprawdziły, to część projektów OZE uruchomionych pod rządami systemu zielonych certyfikatów prawdopodobnie straciłaby na wartości. Fundusze infrastrukturalne, dla których prognoza popytu i podaży zielonych certyfikatów jest jednym z istotnych założeń do modelów finansowych inwestycji mogą więc traktować elastyczność po stronie popytu jako duże ryzyko inwestycyjne wpływające na ich decyzje o wyborze Polski jako miejsca dla lokowania ich kapitału.

Więcej o bieżącej sytuacji w OZE będzie można się dowiedzieć na sesji "Odnawialne źródła energii" podczas VII Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Sesję zaplanowano na 22 kwietnia 2015 r. Szczegóły wydarzenia
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: J. Giziński, DLA Piper: w ustawie o OZE jest kilka mielizn prawnych

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!