- Wielka energetyka wytwórcza zaczyna się powoli stawać pewnego rodzaju infrastrukturą , podobną do sieci energetycznej. To jest obszar, który zaczyna być coraz bardziej regulowany i można sobie na przykład wyobrazić, że wielkie elektrownie systemowe , tak samo jak sieci, są regulowane – stwierdził Jarosław Dybowski, dyrektor wykonawczy ds. energetyki, PKN Orlen, podczas X Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Jarosław Dybowski, dyrektor wykonawczy ds. energetyki w PKN Orlen oceniał, że wielkie bloki energetyczne będą potrzebne w przyszłości, bo m.in. ktoś musi odpowiadać za utrzymywanie wymaganej częstotliwości napięcia w systemie czy za ubezpieczanie systemu w związku z rozwojem źródeł o zmiennej generacji.
- Duże elektrownie to 4-5 lat przygotowania inwestycji i 3-4 lata realizacji inwestycji. Przy obecnym tempie rozwoju rynku nie są one zbyt dobrze przystosowane do konkurowania. Chociażby rynek mocy wprowadzamy właśnie po to, żeby pomóc tym elektrowniom, żeby one mogły powstać, czy żeby mogły produkować bez oparcia tylko i wyłącznie o rynek - wskazywał Jarosław Dybowski.
- Co się zatem zaczyna dziać ? Ja to widzę w ten sposób, że wielka energetyka wytwórcza zaczyna się powoli stawać pewnego rodzaju infrastrukturą, podobną do sieci energetycznej. Jest elementem potrzebnym, który musi istnieć, ale nie za bardzo może uczestniczyć w rzeczywistym rynku energii. To jest obszar, który zaczyna być coraz bardziej regulowany i można sobie na przykład wyobrazić, że wielkie elektrownie systemowe, tak samo jak sieci, są regulowane, wyjęte z obszaru ryzyka rynkowego – ocenił Jarosław Dybowski.
Ocenił on, że konkurencyjna w tym obszarze rynkowym być może pozostanie mała generacja, prosumenci czy klastry energii , bo w tych sferach można relatywnie łatwo i szybko budować nowe źródła energii, a także równie łatwo je modernizować i dostosowywać do rynku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Jaka jest przyszłość energetyki wielkoskalowej?