Co jest w akcie oskarżenia ws. elektrowni? Oskarżający w sprawie korupcji w Elektrowni Opole uznali, że Aleksandra Jakubowska "rozpinała nad układem swego rodzaju parasol ochronny, bo miała realny wpływ na decyzje personalne na Opolszczyźnie".
W sprawie oskarżono w sumie 23 osoby. Jednak wśród nich najważniejsze zarzuty korupcyjne ma Jakubowska, była szefowa gabinetu politycznego SLD-owskiego premiera Leszka Millera. Prokuratura zarzuca jej, że wraz ze Stanisławą Ch. i mężem Maciejem przyjęli od brokera ubezpieczeniowego z Wrocławia 481 tys. zł.
Śledczy uznali, że b. posłanka rozpinała nad układem swego rodzaju parasol ochronny, bo miała realny wpływ na decyzje personalne na Opolszczyźnie. To dzięki jej poleceniu stanowisko szefowej opolskiego oddziału PZU objęła jej znajoma Stanisława Ch., która ubezpieczała elektrownię.
Obok Jakubowskiej na ławie oskarżonych zasiądzie jej mąż Maciej, który - zdaniem prokuratury - nie miałby żadnego wpływu i zapewne też udziału w aferze korupcyjnej, gdyby nie możliwości jego żony. Został on oskarżony o przyjęcie korzyści majątkowej, a także o kierowanie praniem brudnych pieniędzy z ubezpieczenia.
Zarzuty postawiono również byłemu opolskiemu baronowi SLD Jerzemu Sztelidze. To na jego stowarzyszenie "Dla przyszłości" broker ubezpieczeniowy przelał 90 tys. zł. Według śledczych zrobił na polecenie Jakubowskiej i Ch., które podwyższyły pierwotną sumę 60 tys. zł o kolejne 30 tys.
Prokuratura uznała, że Szteliga, który przyjął te pieniądze, działał dla korzyści prowadzonej przez siebie quasi-przybudówki partyjnej. Uznała również, że były opolski baron SLD od początku wiedział, że pieniądze przekazane jego stowarzyszenie to rodzaj haraczu od brokera ubezpieczającego elektrownię. Bo nigdy nie skontaktował się z osobami dokonującymi przelewu ani nie podziękował za nie.
Prokuratura twierdzi też, że te pieniądze były przypieczętowaniem zawieszenia broni między skłóconymi wtedy Szeligą i Jakubowską, po tym jak wojewodą został Leszek Pogan z nadania Jakubowskiej, a nie Elżbieta Rutkowska, jak chciał Szteliga.
Oskarżony został również Leszek W., b. członek zarządu Elektrowni Opole. Jednak według prokuratury "szczególną osobą spinającą wszystkich innych" był Henryk Sz., b. prezes zarządu elektrowni. Według śledczych to właśnie jego odpowiedzialność jest największa, bo zagwarantował on sobie konkretne kwoty pieniężne z korupcyjnego układu.
Ponadto decyzje, które podjął, by czerpać maksymalne korzyści finansowe z korupcyjnego układu, godziły w elektrownię i naraziły ją na milionowe straty.
Z aktu oskarżenia wynika, że od firmy, która jako pierwsza pośredniczyła w ubezpieczaniu elektrowni, Henryk Sz. przyjął łapówkę w wysokości 82,5 tys. zł, a później wraz z Leszkiem W. wzięli w sumie ponad 848 tys. zł od brokera ubezpieczeniowego z Wrocławia.
Pieniądze przelewane były według ich wskazań na konta różnych stowarzyszeń, np. Stowarzyszenie Akordeonistów Polskich czy Duszpasterstwo Akademickie z Poznania, po to, by później mogli odliczyć sobie przelaną kwotę od podatku. Pieniądze trafiały też do organizacji, w których Sz. lub W. mieli wpływy.
Wrocławski broker obiecał im w sumie ponad 4 mln zł za pośrednictwo w ubezpieczaniu EO w latach 2003-2007.
Śledczy ustalili, że w ramach stałego układu opisani oskarżeni uzależniali dopuszczenie dalszych firm pośredniczących w ubezpieczaniu elektrowni od dzielenia się z nimi przez brokerów prowizją od ubezpieczenia.
Na ławie oskarżonych zasiądzie również wspomniana już Stanisława Ch., b. szefowa opolskiego oddziału PZU. Była ona osobą łączącą zarząd elektrowni z politykami i brokerami.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Jakubowska parasolem nad łapówkami w energetyce