Zuzia nie wie co to wolny rynek. Zuzia nie wie, że wiatraki dostają cenę chwilową z towarowej giełdy energii. Zuzia nie wie, że 1 stycznia prąd z wiatraków był sprzedawany przez kilka godzin po 10zł za MWh, bo była nadpodaż. Zuzia nie wie, że wiatraki produkują prąd z darmowego źródła energii jakim jest wiatr. Zuzia nie wie, że wszystkie wiatraków bez problemu były by opłacalne po cenie rynkowej. Niestety Zuzia nie wie, bo ich nie stawiała,że kredyty na inwestycje były oparte na biznesplanach zakładających stałość cen, poszanowanie praw nabytych. Zuzia nie wie, że kredyty trzeba spłacić, bo prawa nabyte i umowy banków zawsze są stałe. Zuzia niech lepiej zajmie się czymś innym niż trollowanie. Zuzia poczyta więcej, Zuzia zmądrzeje w Dniu Kobiet.

Bredzisz i się celowo mijasz z prawdą. Wiatraki w latach 2008-2013 były stawiane na kredytach opartych na biznesplanach z ceną energii na poziomie 450zł. Potem oszustwa PO ze współspalaniem spowodowały dużą nadpodaż świadectw pochodzenia. Brak zmian obowiązku zakupu tylko pogłębił kryzys i zapaść cen świadectw. Spowodowało to upadek wielu prywatnych inwestorów i zmusiło właścicieli biogazowni do najazdu na sejm. Dlatego im PiS załatwił błękitne certyfikaty, które osiągają niebotyczne ceny. Przeważająca ilość inwestorów była zmuszona do zmiany umów kredytowych lub brania nowych kredytów by nie zbankrutować. Dlatego ludziom, którzy zainwestowali swoje oszczędności, zaciągneli milionowe kredyty i zaufali Lechowi Kaczyńskiemu w 2008, że to jest przyszłość polskiej wsi i energetyki dziś płacą najwyższą cenę. Dlatego zachowaj resztę godności i przestań kłamać.

25 000 euro–koszt OZE dla każdej 4-osobowej rodziny w Niemczech 10 października 2016 opublikowano wyniki studium przeprowadzonego przez Instytut Konkurencyjności Ekonomicznej (DICE) Uniwersytetu w Dusseldorfie, w którym podsumowano wszystkie koszty niemieckiej zielonej transformacji energetycznej . Okazało się, że do 2025 roku Niemcy muszą łącznie wydać 520 miliardów euro. Przy ludności Niemiec liczącej 82 miliony oznacza to, że każda czteroosobowa rodzina niemiecka będzie musiała dopłacić do normalnych rachunków za elektryczność dodatkowo 25 000 (dwadzieścia pięć tysięcy) euro do 2025 roku – a potem płacić dalej. A miało być tak pięknie... Gdy partia zielonych zapowiadała przejście na odnawialne źródła energii (OZE), minister środowiska Jurgen Trittin z partii Zielonych zapewniał Niemców, że koszty tej transformacji nie będą większe niż koszt porcji lodów raz na miesiąc . Gdy w 2011 roku Niemcy zatrzymali część elektrowni jądrowych i dopłaty na OZE przekroczyły 12 miliardów euro rocznie, społeczeństwo niemieckie odczuło to jako szok. Rząd przyrzekł, że dopłaty spadną – ale w 2012 roku przekroczyły one 16 miliardów euro rocznie i rosły wciąż, przekraczając w 2015 roku 21 miliardów euro rocznie. Były to tylko dopłaty bezpośrednie – nie obejmujące wielu dodatkowych pozycji. W następnych latach te dopłaty będą rosły i w 2023 roku przekroczą 33 miliardy euro rocznie. A potem... nadal będą wysokie. W studium DICE po raz pierwszy uczciwie przedstawiono wszystkie składowe elementy rachunku. Największą pozycję stanowią bezpośrednie dopłaty dla producentów energii z wiatru i słońca. Dopłaty na OZE kosztowały do końca 2015 roku ponad 125 miliardów euro, a do 2025 roku wzrosną do 408 miliardów euro. Po włączeniu do rachunku wydatków na elektrociepłownie będzie to 425 miliardów euro. Drugą wielką pozycją kosztów są wydatki na rozbudowę i wzmocnienie sieci przesyłowej, która według lobbystów wiatru miała być niepotrzebna, bo każdy odbiorca miał otrzymywać elektryczność z własnych miejscowych źródeł OZE. Tak twierdzili nie tylko Niemcy- również w Polsce zdarzało się czytać takie obietnice. Rzeczywistość zadała kłam tym twierdzeniom.

Znowu trol obiektywny dorabia do kuroniówki.

Ale poza wyzwiskami to masz jakieś argumenty? Twój adwersarz zamieścił ich całkiem dużo, a z moich informacji o transformacji energetycznej w Niemczech mogę powiedzieć, że podane dane są prawdziwe w przeważającej części. Co do reszty - nie wiem.

Człowieku ty dalej się nie znudziłeś? Weź się za coś konstruktywnego.

Czytałeś artykuł czy jesteś analfabetą?

Ale wiesz o czym piszesz, czy piszesz co wiesz??? W takim przypadku nawet poskładać cyferek do kupy nie potrafisz. Energia wiatrowa w momencie minimum cenowego 20gr za kWh, energia węglowa - 16 gr za kWh. Energia wiatrowa - zależna od kaprysów pogody i pory roku. Energia z węgla - zawsze w tej samej ilości i jakości bez względu na kaprysy pogody. Wymagania przemysłu - choćby i skały sra.ły - energia ma być dostarczana nieprzerwanie w stałej jakości i ilości wymaganej procesem technologicznym. Dostrzegasz różnicę? Wiatraczki mogą stanowić istotne uzupełnienie miksu energetycznego - tego nikt nie neguje, jednak spróbuj użyć ich jako głównego źródła - nie wygrzebiesz się z przegranych procesów o odszkodowania za straty przemysłu. Zatem bądź uprzejmy zostawić propagandę (bo tym jest ten artykuł) tym którym za to płacą.

Łopata jak łopata, ta, którą kładziesz sobie i innym do głowy propagandową papkę wcześniej była stosowana do ładowania gnoju przez nadzwyczajną kastę PO.

Nadzwyczajna kasta MIsiewiczow, kucharek i kierowców Kaczyńskiego, księży - nieksięzy którzy biorą 50 tys za podpis... Tobie to dopiero wlewają papkę do głowy... Prosto z dystrybutora "prawdy" TVPiS