- Nie stać nas na to, by nie rozwijać energetyki jądrowej - mówi dla portalu wnp.pl Hanna Trojanowska, pełnomocnik rządu.
- Europa poszukuje dziś miejsca między fobią związaną z emisją CO2 a fobią jądrową. Jedni boją się skutków klimatycznych i gospodarczych emisji gazów cieplarnianych, inni - energetyki jądrowej, uznając ją za kosztowną i ryzykowną. Nie sposób dzisiaj mówić o wdrażaniu energetyki jądrowej, nie uwzględniając europejskiej dyskusji na temat przyszłości energetyki w ogóle. Jesteśmy w specyficznej sytuacji, bo z programem jądrowym w Polsce startujemy od samego początku, jesteśmy na etapie tworzenia "oprzyrządowania" regulacyjnego i organizacyjnego, które dopiero będzie umożliwiać podejmowanie decyzji o stosownych inwestycjach. Każdy moment jest dobry na dyskusję merytoryczną, ale bez fachowej oceny prac stabilizujących stan uszkodzonych reaktorów w Fukushimie i wniosków z tego płynących dla przemysłu jądrowego taka dyskusja o przyszłości energetyki jądrowej będzie zbyt emocjonalna.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Jeśli nie atom, to co?