Komisja Europejska przedłożyła w środę swój wniosek w sprawie zmiany nieaktualnych przepisów dotyczących opodatkowania produktów energetycznych w Unii Europejskiej. Zmiany mają uzależnić wysokość podatku od zawartości energetycznej i emisji CO2. Propozycja budzi obawy m.in. przemysłu motoryzacyjnego, jednak KE ma nadzieję ją przeforsować dzięki 12-letniemu okresowi przejściowemu.
KE proponuje podział minimalnej stawki podatku energetycznego na dwie części. Jeden podatek byłby oparty na poziomie emisji CO2 przez produkt energetyczny i ma już swój wymiar - 20 euro za tonę CO2. Drugi będzie uwzględniał zawartość energii, tzn. rzeczywisty poziom jej zużycia na produkt, mierzony w gigadżulach (GJ). Minimalną stawkę podatkową ustali się na 9,6 euro/GJ dla paliw silnikowych i 0,15 euro/GJ dla paliw grzewczych. Uwzględniony zostanie "aspekt społeczny" z opcją dla krajów członkowskich, aby zwolnić z tego podatku energię zużywaną do celów ogrzewania przez gospodarstwa (bez względu na to, jaki produkt energetyczny jest używany).
Zmodyfikowana dyrektywa byłaby wprowadzona w życie z początkiem 2013 r. Przewiduje się zarazem długie okresy przejściowe dla pełnego dostosowania opodatkowania produktów z uwzględnieniem "zawartości" energii, bo aż do 2023 r. Ma to umożliwić przemysłowi na przystosowanie się do nowej struktury opodatkowania. Przewiduje się, że będzie on wprowadzany stopniowo przez kraje członkowskie.
KE zapewnia, że zmiany nie oznaczają wzrostu podatków, ale zmianę struktury tak, by zwiększać wykorzystanie biopaliw (tu podatek spadnie) i innych odnawialnych źródeł, a zmniejszać zużycie paliw kopalnych, co pozwoli realizować unijne cele zwiększenia efektywności energetycznej i zmniejszania emisji CO2.
Okres przejściowy dla paliw w transporcie i ciepłownictwie oznacza, że dopiero od 2023 r. kraje będą musiały stosować podatek, który w pełni odzwierciedli liczbę gigadżuli w litrze i emisję CO2. KE nie wyznacza poziomu podatku, a jedynie minimalne stawki (jak do tej pory). To kraje UE same zdecydują, czy wolą np. zmniejszyć opodatkowanie benzyny, czy też zwiększyć opodatkowanie diesla, o ile mieszczą się w minimach: minimum dla benzyny się nie zmieni (359 euro za 1000 l), a dla diesla będzie stopniowo rosnąć (z obecnych 330 euro/1000 l do 412 euro w 2018 r.).
Z okresu przejściowego w podatku węglowym może skorzystać Polska oraz osiem innych krajów UE - aż do 2020 r., ze względu na gorszy punkt startu. Ponadto KE nie wyklucza ulg dla rolnictwa, jeśli stwierdzi, że w tym sektorze występuje zjawisko tzw. carbon leakage, czyli przenoszenie działalności i emisji poza UE. Kraje UE będą też mogły wykluczyć z podatku od zawartości energetycznej rolnictwo, jeśli sektor ten w inny sposób zredukuje zużycie energii. Kraje UE będą mogły ponadto wyjątkowo potraktować gospodarstwa domowe, wyłączając je z podatku od CO2 w ogrzewaniu, niezależnie od paliwa.
Wniosek KE będzie teraz rozpatrywany przez Parlament Europejski i Radę.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: KE: podatek energetyczny ma pobudzać zrównoważony rozwój