Koniec tradycyjnej energetyki - kto zostanie w tyle?

Koniec tradycyjnej energetyki - kto zostanie w tyle?
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Energetyka wie, że musi adaptować się do zmian wymuszanych m. in. przez regulacje, a także przez konkurencję spoza branży, której te regulacje otwierają drogę na rynek energii. Nie ma jednej recepty na to jak wygrać w nowym środowisku, ale wydaje się, że podstawą sukcesu będą po prostu doświadczenie i kompetencje - wynika z debaty "Koniec tradycyjnej energetyki? Transformacje i strategie" przeprowadzonej podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

Wstępem do debaty "Koniec tradycyjnej energetyki? Transformacje i strategie" była prezentacja raportu PwC i ING pod tytułem "Koniec tradycyjnej energetyki? Jak wygrać w dobie zmian?", w którym zostały m. in. przedstawione możliwe strategie firm energetycznych w dobie zmian w wytwarzaniu energii, jej dystrybucji i sprzedaży energii.

- Z tego co dzieje się w Europie Zachodniej i w Polsce wyciągamy wnioski. Wyciągamy też wnioski z decyzji politycznych, które zapadają na poziomie Unii Europejskiej, bo to one przede wszystkim kreują naszą politykę energetyczno- klimatyczną. Mamy politykę energetyczną, która została przyjeta w 2009 roku i obowiązuje do 2030, a teraz jesteśmy w trakcie budowy nowej polityki energetycznej, która ma ta perspektywę taką jaką przyjmuje Unia, czyli do 2050 roku - informował Tomasz Tomczykiewicz, wiceminister gospodarki.

Zdzisław Gawlik, wiceminister skarbu państwa, wskazywał m. in., że obecnie w UE granice państw nie są przeszkodą dla prowadzenia biznesu przez firmy energetyczne i w konsekwencji możliwy jest zarówno eksport jak i import energii czemu służy rozbudowa połączeń transgranicznych.

- Mądrość naszej polityki musi polegać na tym, żeby te rozwiązania były jak najbardziej optymalne z punktu widzenia funkcjonowania całej gospodarki, ale myślę, że ważne jest również żeby obserwować jak wygląda energetyka poza granicami naszego kraju, a zwłaszcza w Europie - stwierdził Zdzisław Gawlik.

Z rozwojem połączeń transgranicznych zwykle łączy się hasłowo integrację krajowych rynków energii w UE i budowę wspólnego rynku energii. Tymczasem do powstania wspólnego rynku jest w istocie nadal bardzo daleko, bo m. in. regulacje krajowe są nadal bardzo różne i na to zwrócił uwagę Maciej Bando, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

- Dopóki nie ma zharmonizowanych zasad wsparcia źródeł odnawialnych i w ogóle stosowania szeroko pojętej pomocy publicznej to trudno jest mówić o tym, że jest wspólny rynek. Pierwszą kwestią jest chyba rozwiązanie na poziomie unijnym sprawy zasad wspierania chociażby zielonej energetyki, a dopiero potem budowanie rynku. Oczywiscie, nie należy tego traktować tak sekwencyjnie, bo rynek powoli sam się rozwija - oceniał Maciej Bando.

Jednym ze zjawisk mających największych wpływ na sytuację w sektorze wytwarzania, jest rozwój subsydiowanych OZE, które w wypychają z rynku bloki konwencjonalne, wywołują presję na spadek cen. Uczestnicy debaty starali się odpowiedzieć m. in. na pytanie jak ma radzić sobie na takim rynku energetyka konwencjonalna.

- Obecnie systemy wsparcia energii odnawialnej, zarówno wolumenowy jak i cenowy, powodują, że energetyka konwencjonalna jest na końcu wytwórczej kolejki. Jeśli stworzymy takie rozwiązania, które będą równomiernie promowały wszystkie źródła to myślę, że energetyka konwencjonalna będzie w stanie konkurować z pozostałymi źródłami - ocenił Krzysztof Zamasz, prezes zarządu Enei.

Szef Enei wskazywał przy tym, że w Polsce de facto nie budujemy nowych mocy, ale odtwarzamy istniejące, które już przechodzą do historii ( bloki 120 MW) lub za chwilę przejdą (bloki 200 MW). Prezes Zamasz poinformował, że w przypadku grupy Enea z obecnego parku wytwórczego w relatywnie niedługim czasie ( około 15 lat) do zastąpienia nowymi technologiami będzie około 2000 MW.

- Nie mamy problemu z akceptacją zmian w energetyce. Dostrzegamy energetykę rozproszoną. Widzimy w tym również biznes i chętnie się włączymy w ten trend. Natomiast musimy pamiętać o tym, że w Polsce mamy ograniczenia infrastrukturalne powodowane przez sieci dystrybucyjne i sieć przesyłową - wyjaśniał prezes Zamasz.

Uczestnicy debaty wskazywali także, w nawiązaniu do koncepcji Unii Energetycznej podtrzymującej wizję dekarbonizacji, że takie ruchy polityczne są brane pod uwagę, ale z uwagi m. in. na krajowy miks energetyczny (dominacja węgla) możliwości szybkich zmian są ograniczone.

- W tej dyskusji trochę próbujemy kreślić linię demarkacyjną pomiędzy energetyką konwencjonalną, a - nazwijmy to - energetyką przyszłości. Ja twierdzę, że energetyka konwencjonalna też jest po części energetyką przyszłości, bo tutaj nie powiedziano ostatniego słowa i obraz transformacji rynków energii na całym świecie nie jest wcale taki jednolity. (…) Nie ulega wątpliwość, że jak z lotu ptaka patrzymy na rynek europejski, to widzimy, że Niemcy prowadzą najbardziej ambitny program reformy rynku energetycznego. Tam jest obecnie zainstalowanych 90 GW w energetyce odnawialnej, ale jednocześnie towarzyszy temu 90 GW mocy konwencjonalnych - mówił Marek Woszczyk, prezes zarządu PGE.

Prezes Woszczyk poinformował ponadto, że ze statystyk wynika iż dotychczas w Europie 80 proc. mocy energetyki odnawialnej zbudowały koncerny energetyczne, a więc jeśli koncerny traktować całościowo, nie przez pryzmat samej energetyki konwencjonalnej, to widać, że starają się zdywersyfikować, czy dostosowywać do realiów tworzonych przez regulacje.

- Rynek energii nie tyle transformuje się samorzutnie, wskutek oczywistego postępu technologicznego, ile ta zmiana jest stymulowana przez regulacje, ale to pokazuje, że firmy energetyczne dostosowują się także i w tym zakresie, bez jakichś uprzedzeń do tej czy innej technologii i potrafią optymalizować swój portfel inwestycyjny pod kątem rentowności poszczególnych projektów - oceniał prezes Marek Woszczyk.

W energetyce głębokie zmiany zachodzą nie tylko w sektorze wytwarzania energii, ale też na przykład w segmencie sprzedaży detalicznej. Płynne i publiczne hurtowe rynki energii ( giełdy energii ) oznaczają, że dostęp do energii jest relatywnie łatwy, a to sprzyja wchodzeniu na rynek detaliczny kolejnych graczy, również z korzeniami poza energetyką ( na przykład telekomy). To każe energetyce szukać odpowiedzi na pytanie o to jakie strategie będą najbardziej skuteczne na rynku klientów masowych.

- Wszyscy mamy świadomość, że utrzymanie marż w segmencie klienta masowego w zasadzie nawet w średnio okresowym terminie będzie niemożliwe, bo ten klient jest coraz lepiej wyedukowany, coraz lepiej zdaje sobie sprawę z tego co się dzieje, będzie coraz mądrzej wybierał oferty. Jednak odpowiedź na pytanie o pomysły na przyszłość nie jest prosta. (…) Uważam, że nie będziemy w stanie wymyśleć jednolitej strategii dla segmentu masowego. Nie będzie nas na to po prostu stać. Nie wyobrażam sobie, że możemy być tani, a z drugiej strony traktować klienta końcowego niemalże indywidualnie. Zgadzam sie z tezą z raportu ( Pwc i ING -red. ), że będzie musiało nastąpić zróżnicowanie marek. Pozostaje tylko pytanie kiedy to nastąpi i kto z nas będzie ferrari, a kto fiatem - oceniła Katarzyna Roznefeld, wiceprezes zarządu ds. handlowych Tauron Polska Energia.

Grupa Tauron Polska Energia osiągnęła w ubr. w segmencie detalicznym zysk EBITDA na poziomie 608 mln zł, czyli więcej niż zarobiły w tym segmencie pozostałe polskie grupy energetyczne razem wzięte. Wskazany wynik stanowiący dla Taurona powód do satysfakcji to jak wynikało z debaty dla innych graczy sygnał, że rynek jest jeszcze nieefektywny i przestrzeń do konkurencji nadal duża.

- Wyniki wspomniane przez panią prezes pokazują jaka przestrzeń w zakresie marży w obrocie energią elektryczną, w którym jako telekom zaczynamy uczestniczyć, istnieje. Ta marża jest w mojej ocenie o tyle nieuprawniona, że oznacza nieefektywność rynku energetycznego w obrocie energią. Jeśli pojawia się nowy gracz, który ma świetne relacje z klientami staje się swego rodzaju zagrożeniem dla energetyki, co zresztą widać w reakcjach grup energetycznych na oferty wprowadzane przez telekomy oferty - mówił Paweł Bakun, Orange Polska.

Z kolei Krzysztof Noga, wiceprezes zarządu Grupy Duon, w nawiązaniu do tematu debaty bez wahania stwierdził, że już mamy do czynienia z końcem tradycyjnej energetyki albo z początkiem tego końca, bo ewidentnie zmienia się beneficjent rynku energii.

- To, że mówimy dzisiaj o prosumencie świadczy o tym, że w niedługiej perspektywie energetyka będzie przede wszystkim oknem dostępu do klientów detalicznych, masowych, poprzez infrastrukturę energetyczną. Dzisiaj branża energetyczna to branża, która zaspokaja przede wszystkim potrzeby przemysłu produkcji energii elektrycznej, również przemysłu wydobywczego. Google i Apple czekają na zmiany w energetyce, żeby pokazać jak klient może wykorzystywać infrastrukturę energetyczną. Klient stanie się za pośrednictwem i przy wsparciu sieci konsumentem zupełnie innych wartości i właśnie dostawcy tych nowych wartości będą beneficjentami tej nowej energetyki - oceniał Krzysztof Noga.

Wiceprezes Grupy Duon podkreślił ponadto, że wielkim znakiem zapytania jest rynek mocy w Polsce. Wyraził nadzieję, że zostanie on tak skonstruowany, że nie doprowadzi do ograniczenia płynności rynku hurtowego energii, który jest podstawą rynku detalicznego. Z kolei Matthew Nunn, dyrektor SME, EDF Polska, dzieląc się swoim doświadczeniami starał się odpowiedzieć na pytanie na ile klienci energetyki skłonni są kupować łączone usługi. Z przedstawionych informacji wynikało, że bez wątpienia łączna sprzedaż energii elektrycznej i gazu to oferta oczekiwana, bo jak podał dyrektor Nunn w Wielkiej Brytanii 70 proc. gospodarstw domowych ma jednego dostawcę gazu i prądu.

- To jest sukces, ale nie wszytko się udało Nie mówi się, że Centrica chciała się zająć niemal wszystkim i to się nie udało. Wydaje mi się, że klientom nie powiedzieliśmy jasno jaki jest plus kupowania wszystkich usług od jednego dostawcy. Kupowali gaz i prąd, ale nie wiedzieli dlaczego mieliby kupować jeszcze karty kredytowe albo usługi komunikacyjne. Nie wiem jak to będzie dalej, ale wydaje mi się, że klienci w Polce są zainteresowani łączeniem usług, tzn. chcieliby mieć gaz, prąd i na przykład ciepło od jednego dostawcy - oceniał Matthew Nunn.

Zmiany, jak już zostało powiedziane, następują na rynkach wytwarzania i sprzedaży, ale też, w segmencie dystrybucji energii elektrycznej i to wielu wymiarach, bo oczywiście idzie o podniesienie jakości usług firm dystrybucyjnych zarówno z punktu widzenia odbiorców energii jak i sprzedawców energii, ale także o ewentualne wykorzystanie infrastruktury tych firm do sprzedaży innych produktów niż energia.

- Branża energetyczna, jak powiedział prezes Noga, zaspokaja swoje potrzeby. To jest bardzo ciekawa refleksja i myślę, że powinniśmy się zastanowić ile jest w tym prawdy, ile może przesady, ale na pewno część prawdy jest. W całym łańcuchu segmentów energetyki potrzeby około 100 tys. ludzi bezwzględnie są zaspokajane. I tak samo jest z sektorem dystrybucji, a czy on się będzie zmieniał aż tak, żeby sprzedawać informacje, a nie wypełniać podstawowy obowiązek, czyli dostarczanie energii, tego dzisiaj nie wiem. Natomiast widzę bardzo silną konkurencję pomiędzy, nazwijmy to telekomami, czyli podmiotami działającymi wirtualnie, a działającymi w sposób bardziej namacalny firmami dystrybuującymi energię elektryczną, czy ciepło. Myślę, że jest wyzwaniem cywilizacyjnym jak te dwa sektory, bezprzewodowy i przewodowy, rozwiążą swoją przyszłą współpracę i na ile potrafią wywalczyć zaufanie klientów - oceniał prezes Bando.

Debata konsekwentnie prowadziła do pytania dość ogólnego, ale zarazem zasadniczego, a mianowicie o to na ile działalność energetyki w formule koncernów pionowo zintegrowanych ( produkcja, dystrybucja, sprzedaż) nadal kreuje przewagę na rynku. Prezes Marek Woszczyk ocenił, że oczywistą sprawą jest, że nie ma uniwersalnego sposobu na sukces, a wybrany model sam z siebie nie gwarantuje sukcesu. Także model koncernu pionowo zintegrowanego.

- Istotne jest jak efektywnie wykorzystuje się możliwości, które taki model daje, bo jeśli nie umie się tego wykorzystać, to nie ma co mówić o sukcesie. Poza tym dzisiaj żyjemy w przeświadczeniu, że regulacje dotyczące każdego segmentu energetyki będą trwały po wsze czasy. Byłbym ostrożniejszy przy przyjmowaniu tego typu założeń i tym samym co do określania przyszłych modeli biznesowych, w których energetyka powinna funkcjonować - mówił Marek Woszczyk.

Ponadto prezes PGE podkreślił, że obecnie energetyka i tak musi zwiększać efektywność operacyjną, kosztową i inwestycyjną w każdym obszarze, co wymuszają regulacje ( m. in. sprawa pozycji w stosie wytwórczym ).

- Jeżeli firma jest aktywna w wytwarzaniu i sprzedaży energii to oznacza, że mamy duży miks klientów, a to pozwala na dywersyfikację przychodów. Weszliśmy na rynek detaliczny przede wszystkim dlatego, że widzieliśmy tutaj bardzo duże szanse biznesowe. Obecnie nasze dane wskazują, że w sektorze biznesowym tylko około 10 proc. klientów zmieniło już dostawcę energii To prawdopodobnie oznacza, że do tej pory istnieje bardzo wielu klientów, którzy płacą za dużo za energię elektryczną. Silniejsza konkurencja da lepsze ceny i większy wybór - mówił dyrektor Nunn.

Prezes Zamasz wskazywał z kolei na zmienność trendów. Przypomniał, że swego czasu w sektorze ciepłowniczym tak mocno lansowano dywersyfikację, iż wydawało się, że to koniec ciepłownictwa systemowego i rozdrobnienie sektora to tylko kwestia czasu. Tymczasem teraz okazuje się, że ciepłownictwo systemowe jest tym segmentem, w który warto inwestować. Natomiast jeśli chodzi o rynek detaliczny energii to zdaniem szefa Enei przejdzie on wielkie przeobrażenia.

- Kiedyś wspomniałem, że na stacji benzynowej nie zarabia sie na benzynie czy oleju napędowym tylko na dodatkowych usługach, które ta stacja sprzedaje i tak samo będzie również w naszej branży - ocenił prezes Krzysztof Zamasz.

Prezes URE wyraził zadowolenie, że sektor dystrybucji rozumie, że nadszedł czas na zmiany w modelu zarządzania w kierunku znacznie bardziej zorientowanym na zaspokajanie potrzeb klientów. Regulator stwierdził przy tym, że mówiąc o konkurencji trzeba pamiętać, że w przypadku gospodarstw domowych cena energii to tylko około 50 proc. rachunku, a kolejne 50 proc. to koszty dystrybucji obejmujący także wartość usług przesyłowych.

- I nie liczyłbym na to abyśmy szybko i w sposób istotnie zauważalny mogli mówić o obniżeniu ceny dystrybucji. (…) Natomiast jeśli chodzi o modele rynkowe to w miarę upływu czasu energetyka konwencjonalna będzie zdecydowanie coraz mniej ważąca w miksie energetycznym, a istotnego znaczenia nabiorą usługi systemowe. To jest nieodzowna pochodna rozwoju energetyki odnawialnej, rozwoju energetyki niestabilnej i to jest obszar, w którym za kilka lat będzie można budować całkiem niezły procent EBITDY- oceniał prezes Bando.

Katarzyna Rozenfeld oceniała, że ogólnie rzecz biorąc na rynku energii przetrwają gracze przygotowani do zmian infrastrukturalnie i dysponujący doświadczeniem. Wskazała, że pytaniem dla branży jest w jakim stopniu może sobie pozwolić na strategiczne odejście od działalności podstawowej.

- Gdy nie będziemy w stanie pokazać, że w tym co oferujemy jesteśmy profesjonalni i znamy się na tym to strategia będzie narażona na ogromne ryzyko niepowodzenia. Przetrwają ci, którzy są w stanie pochwalić się doświadczeniami i w sposób profesjonalny, budzący zaufanie przekonać klienta, że są w stanie zrobić to co oferują - oceniała Rozenfeld.

Także Krzysztof Noga akcentował znaczenie solidności sprzedawców i umiejętność budowania zaufania u klientów chociażby poprzez terminowe wystawianie faktur i wiarygodność prowadzenia rozliczeń.

- Ale trzeba sobie od razu powiedzieć, że to jest do osiągnięcia tylko wówczas jeśli kompletnie zmieni się sposób dostarczania jakości przez OSD, a tutaj najważniejszą rzeczą jest jakość danych pomiarowych i dostęp do tych danych. Na przykład każdy operator świadczy usługę instalacji liczników przedpłatowych, ale tylko Energa daje możliwość otworzenia tej usługi również dla niezależnych sprzedawców. (…) Istotne jest również to, żeby spojrzeć na operatora sieci dystrybucyjnej jak na okno, przez które sprzedawcy energii elektrycznej uzyskują dostęp do klienta. To na jakimi poziomie będą świadczone usługi z zakresu obsługi klienta w większości zależy od tego na jakim poziomie te możliwości dostarcza operator sieci dystrybucyjnej - wskazywał Krzysztof Noga.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Koniec tradycyjnej energetyki - kto zostanie w tyle?

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!