Do zapowiadanej przez URE na październik decyzji o uwolnieniu cen detalicznych energii pozostało ledwie kilka dni. KPMG szacuje, że jeśli do tego dojdzie, to w ciągu kilku lat ceny wzrosną do 55-60 euro za 1 MWh.
- Nie uwalniałbym cen w detalu, dopóki nie będzie łatwo zmienić dostawcy, czyli dopóki prawdziwa i efektywna konkurencja nie będzie faktem, a nie tylko fikcją obowiązującą jedynie na papierze. W przeciwnym razie narazimy odbiorców końcowych na rzeź faktycznych monopolistów, bo nie będą mieli realnej alternatywy. Przykład tego, co się działo u nas w sektorze telekomunikacyjnym, jest tutaj bardzo adekwatny - mówi w dzienniku Krzysztof Rozen, szef zespołu ds. energii i zasobów naturalnych w Firmie Doradczej KPMG.
Według prognoz KPMG po uwolnieniu cen detalicznych będą one rosły i w ciągu 4-6 lat osiągną europejski poziom 55-60 euro za 1 MWh, wobec obecnych niecałych 40 euro.
- Teraz energia w hurcie kosztuje 128 zł za 1 MWh, a według prognoz po uwolnieniu cen byłoby to 160 zł za 1 MWh i jest to dziś najniższy możliwy szacunek i nie uwzględnia możliwego wzrostu cen praw do emisji CO2. Proszę się psychologicznie przygotowywać do cen na poziomie 180-200 zł - mówi w "GP" prof. Krzysztof Żmijewski z Politechniki Warszawskiej i dodaje, że przed uwolnieniem cen należałoby podjąć kilka innych decyzji, w tym zmuszenie przez polityków wytwórców do sprzedaży całej energii przez giełdę.
Dylemat jest poważny, bo jak zwracają uwagę analitycy, najlepiej byłoby uwalniać ceny w sytuacji, gdy na rynku działają niezależni dostawcy, ale ci pojawiają się, gdy ceny są wolne.
Zobacz także: Krzysztof Żmijewski: ukatrupili rynek energii i trzeba go reanimować!
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: KPMG: po uwolnieniu ceny energii wzrosną nawet o 50 proc.