Czy prace nad ustawą o handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych przedłużyły się, bo minister środowiska chciał załatwić lukratywną robotę fundacji EkoFundusz, którą niegdyś kierował? To nieprawda - odpowiada Maciej Nowicki.
GW przypomina, że Polska też mogłaby sprzedać nadwyżki uprawnień do emisji CO2 - ale potrzebna jest specjalna ustawa. Niestety, rząd biedzi się nad nią od wielu miesięcy. Ukraińcy nas wyprzedzili, bo swoje przepisy wprowadzili dekretem prezydenckim. I ubiegli Polskę w sprzedaży uprawnień na emisję 30 mln ton CO2.
W niedzielę tygodnik "Newsweek" w swoim internetowym wydaniu podał, że winę za opóźnienia w pracach nad polską ustawą o handlu emisjami ponosi minister środowiska Maciej Nowicki, który chciał, by pieniędzmi pochodzącymi ze sprzedaży nadwyżek uprawnień do emisji CO2 zarządzała bliska mu Fundacja EkoFundusz (przez wiele lat był jej prezesem).
Jak dodaje "Newsweek", w pracę nad projektami ustaw, których zapisy przesądzały, że operatorem zostanie EkoFundusz, zaangażowani byli zaufani współpracownicy Nowickiego z zarządu tejże fundacji.
- To insynuacja - oburza się cytowany przez GW Nowicki. Jego zdaniem fakty wyglądają inaczej, niż przedstawia to tygodnik.
Według niego w jednym z pierwszych projektów ustawy był zapis, że instytucja odpowiedzialna za zarządzanie pieniędzmi uzyskanymi ze sprzedaży nadwyżek będzie wybrana w konkursie.
Prawdą jest też, że przy pisaniu ustawy pomagało wielu ekspertów - w tym jeden przedstawiciel EkoFunduszu. I rzeczywiście, EkoFundusz (działający od kilkunastu lat) mógłby w tym konkursie wystartować.
Ale prawdopodobnie i tak by go przegrał. - Bo jednym z warunków, który musieliby spełnić kandydaci, jest audyt przeprowadzony przez instytucję o międzynarodowej renomie - mówi Nowicki.
Tymczasem, jak ujawnia w GW minister, audyt EkoFunduszu prowadzi Polskie Stowarzyszenie Księgowych. Poza tym EkoFundusz jest za mały, żeby się podjąć zarządzania sumami rzędu 1 mld zł.
Jak informuje GW, ostatecznie cała część mówiąca o konkursie została z projektu ustawy wyrzucona. Nowa wersja ustawy wyklucza, by EkoFundusz dysponował pieniędzmi ze sprzedaży praw do emisji CO2.
Zarządca został bowiem wyznaczony wprost: będzie nim Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, w 100 proc. kontrolowany przez rząd. NFOŚIGW jest największą w Polsce instytucją wspierającą projekty proekologiczne.
Nowicki podkreśla w GW, że Polska nadal może sprzedać swoje nadwyżki praw do emisji CO2. Japonia, Hiszpania, Irlandia i Portugalia wciąż potrzebują dodatkowych uprawnień do emisji. - Japonia nie przerwała z nami negocjacji, chcą kupić 10-20 mln ton - mówi Nowicki.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kto wyda miliardy za CO2?