- Nie ma powodów do obaw. Ze zmianą sprzedawcy energii nie wiąże się żadne zagrożenie - zapewnia w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Leszek Juchniewicz, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.
Jednak prezes nie przewiduje, by od razu w lipcu wszyscy klienci zaczęli poszukiwania, bo z jednej strony nie są do tego przyzwyczajeni, a z drugiej - nie otrzymują żadnych ofert. Dodatkowo przepisy są dosyć skomplikowane.
- Gdyby przepisy były określone nie w instrukcji ruchu sieciowego, o istnieniu której większość odbiorców nawet nie wie, ale w rozporządzeniach ministra gospodarki, a prawa konsumenta zostały wyeksponowane, byłoby łatwiej. Obrót energią jest specyficzny; przez lata kształtował się monopol. Ale teraz jeszcze mało kto potrafi sobie wyobrazić, że starego, wieloletniego sprzedawcę może zmienić na innego - tłumaczy w "Rz" Juchniewicz.
Za zamianą sprzedawcy przemawia także cena. - Opłata za energię stanowi 30 proc. rachunku. Zatem im ktoś zużywa jej więcej i więcej płaci, tym chętniej powinien zdecydować się na zmianę sprzedawcy na tańszego. Ceny energii najpewniej będą jeszcze rosły, więc oszczędności będą bardziej znaczące - przekonuje w wywiadzie prezes URE.
System zmiany sprzedawcy z zasady ma być uproszczony, bo klient nie będzie chciał biegać od jednej do drugiej firmy. - Na pewno jakieś niedoróbki na początku będą. Ale to firmy powinny uzgadniać między sobą szczegóły i załatwiać formalności za klienta. Model jest taki, by tylko podpisać umowę z nowym sprzedawcą i o nic innego się nie martwić - uspokaja Juchniewicz w "Rzeczpospolitej".
Prezes URE szacuje, że na początku liczba osób, które zdecydują się na zamianę sprzedawcy energii to będzie zapewne jedynie symboliczna grupa, nie więcej niż jeden procent odbiorców.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Leszek Juchniewicz, URE: zachęcam do zmiany sprzedawcy energii