Dokładnie rok temu zliberalizowano rynek dostaw energii elektrycznej. Ale na zmianę dostawcy zdecydowało się zaledwie kilkaset osób i firm.
Według ostatnich danych URE do 30 kwietnia 2008 r. dostawcę prądu zmieniło zaledwie 775 podmiotów- 73 firmy i instytucje oraz 702 gospodarstwa domowe. To znacznie mniej niż w innych krajach, gdzie wcześniej otwarto rynek. W Niemczech, Skandynawii czy Wielkiej Brytanii dostawcę prądu zmieniało w pierwszym roku kilka procent klientów - wylicza "Gazeta".
Najwięcej nowych klientów - ponad 600 - pozyskał działający dotychczas na Górnym Śląsku Vattenfall. Z tej liczby ponad 500 przeszło z Zakładu Energetycznego w Białymstoku (należy do Polskiej Grupy Energetycznej), bo szwedzka spółka przeprowadziła na Podlasiu intensywną akcję marketingową.
Według "Gazety", ludzi mogą zniechęcać skomplikowane procedury (zmiana dostawcy prądu może potrwać i trzy miesiące), a przede wszystkim niewielka skala oszczędności. Przeciętne gospodarstwo domowe zaoszczędzi na zmianie dostawcy zaledwie kilka złotych miesięcznie, bo różnice w cenach pomiędzy firmami są niewielkie. Ceny dla gospodarstw domowych są wciąż regulowane - państwowe firmy przedkładają swoje cenniki do zatwierdzenia Urzędowi Regulacji Energetyki. Nie robią tego prywatne Vattenfall i RWE Stoen, które tłumaczą, że URE nie ma już prawa narzucać cenników. Spór toczy się w sądzie.
Zadziwiająco mała jest liczba firm, które próbują zmniejszyć swe rachunki za prąd. Spośród wielkich korporacji przetarg ogłosiła tylko Telekomunikacja Polska, która chce dla wszystkich swoich punktów rozsianych po całym kraju mieć jednego dostawcę prądu. Wartości transakcji spółka nie chce ujawnić, można to jednak z grubsza obliczyć. Megawatogodzina prądu kosztuje dla klienta ostatecznego dziś 200-300 zł. TP SA zużywa 500 tys. megawatogodzin, wychodzi więc rocznie od 100 do 150 mln zł. Dzięki przetargowi spółka chce zaoszczędzić 5 proc. wartości swych rachunków za prąd. W przetargu startuje czterech dostawców: prywatne Vattenfall i RWE Stoen oraz państwowe Enion Energia i EnergiaPro (oba wchodzą w skład koncernu Tauron działającego w południowej Polsce). Przetarg ciągnie się od kilku miesięcy - napisała "Gazeta".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Minął rok od otwarcia rynku energii