Ministerstwo Energii: Będzie wsparcie dla energetyki rozproszonej

Pracujemy nad obszarem energetyki rozproszonej, założenia rozwoju tego segmentu rynku powinny powstać w resorcie jeszcze przed końcem 2017 roku - zapowiada Ministerstwo Energii.

Trwają prace w Ministerstwie Energii nad założeniami rozwoju energetyki rozproszonej.
Wstępne założenia powinny być znane pod koniec obecnego roku.
Energetyka rozproszona będzie mogła liczyć zarówno na ułatwienia o charakterze organizacyjnym jak i wsparcie ekonomiczne.

- Jeszcze nie zostało przesądzone, czy będzie to osobna ustawa czy może nowelizacja ustawy o OZE, ale jesteśmy właśnie na etapie identyfikowania działań, które wymagają zmian w zakresie legislacji - mówi Agnieszka Przesmycka z Departamentu Energii Odnawialnej w Ministerstwie Energii.

Agnieszka Przesmycka z Departamentu Energii Odnawialnej w Ministerstwie Energii. Fot. PTWP

Według niej wśród głównych obszarów branych pod uwagę można wymienić m.in. wykorzystanie energii elektrycznej na cele grzewcze, klastry energetyczne, wykorzystanie potencjału wysokosprawnej kogeneracji czy rozwój rynku prosumenckiego.

Przedstawicielka resortu energii zapowiada, że energetyka rozproszona w Polsce w wyniku nowych uregulowań będzie mogła liczyć zarówno na ułatwienia o charakterze organizacyjnym, jak i wsparcie ekonomiczne, nie chce jednak na obecnym etapie wchodzić w szczegóły.

Szansa dla Polski Wschodniej

W jej ocenie system rozwoju energetyki rozproszonej, który pozwala uzupełnić bezpieczeństwo energetyczne lokalnie, to odpowiedź na ewentualne potrzeby regionu Polski Wschodniej. - Dużą rolę mogą tu odegrać klastry energii, jako płaszczyzna gdzie spotykają się wytwórcy i odbiorcy energii - mówi. - Przyłączenia mikroinstalacji przebiegają coraz sprawniej. Na koniec 2016 roku w Polsce funkcjonowało 16 tys. instalacji prosumenckich o łącznej mocy ok. 100 MW, a na koniec pierwszego półrocza 2017 roku było ich już 21 tys., o mocy 139 MW - wymienia Agnieszka Przesmycka.

Informację tę potwierdza Maciej Zajkowski z Politechniki Białostockiej, przedstawiciel Podlaskiej Inicjatywy Energetycznej. - Osobiście mam bardzo dobre doświadczenia ze ścieżki prosumenckiej. Przyłączenie do sieci instalacji fotowoltaicznej nie było żadną drogą przez mękę, odbyło się w ciągu dwóch tygodni praktycznie bez mojego udziału - mówi.

Zastrzega jednocześnie, że być może trochę za bardzo „zachłysnęliśmy się” w Polsce odnawialnymi źródłami energii. - W pierwszej kolejności kluczowe wydaje mi się podjęcie próby oszczędzania energii. Jeśli nauczymy się rozsądnego gospodarowania energią, może się okazać, że OZE nie będą nam potrzebne - ocenia.

Według niego w zakresie energetyki rozproszonej brakuje na Podlasiu dobrej geotermii. Natomiast w związku z faktem, że to „zielone płuca Polski”, to wsparcie dla tradycyjnej energetyki może stanowić biomasa. Oczywiście na północy regionu tradycyjnie dobre są warunki dla energetyki wiatrowej, a na południu dla fotowoltaiki. - OZE zawsze będą jednak tylko dodatkiem. Kluczem wydaje się przeanalizowanie potencjału i najpierw działania bezinwestycyjne. Potrzeba wiedzy, że poprawić bilans energetyczny można także niekoniecznie dzięki OZE - mówi Maciej Zajkowski.

Gaz wsparciem dla wiatraków

Z kolei Daivis Virbickas, dyrektor generalny AB Litgrid, litewskiego operatora przesyłowego, nie ma wątpliwości, że rozwoju odnawialnych źródeł energii nic nie zatrzyma, bo konsumenci już wybrali. - Na Litwie popularna jest energetyka wiatrowa, z zainstalowanymi wiatrakami o mocy 400 MW z tego źródła pochodzi nawet jedna czwarta energii w trakcie zimowego szczytu zapotrzebowania. Rodzi to typowe problemy w postaci konieczności utrzymywania rezerw mocy. Wiadomo, że jeśli chcielibyśmy dalej zwiększać liczbę wiatraków, potrzebowalibyśmy jeszcze więcej rezerw. OZE będą się dalej rozwijać i będziemy musieli myśleć o zmianie systemu, a obecny moment trzeba wykorzystać jako okres przejściowy - przekonuje.

Saulius Bilys, dyrektor generalny litewskiej AB Amber Grid, jest zdania, że OZE wpływają także na sektor gazu ziemnego. - W przyszłości oba te segmenty będą się rozwijać razem, przy czym nie będzie to już tradycyjny gaz ziemny, a „zielony” gaz, na przykład syntetyczny metan - zapowiada.

Saulius Bilys, dyrektor generalny litewskiej firmy AB Amber Grid. Fot. PTWP

Według niego niezwykle obiecująca jest technologia power to gas (produkcja gazu przy użyciu energii elektrycznej - red.), która może upowszechnić się na rynku znacznie szybciej niż nam się wydaje. - Bardzo dobry jest tu przykład Niemiec, gdzie mamy farmy wiatrowe na północy kraju, a wielki przemysł głównie na południu. Obecna infrastruktura przesyłowa energii jest niewystarczająca, żeby energię produkowaną na północy przesyłać na południe, ale na miejscu jest infrastruktura gazowa, do której nie trzeba by dokładać praktycznie ani eurocenta, wystarczyłoby zamienić energię na gaz syntezowy i przesłać go na południe - wyjaśnia.

Wypowiedzi pochodzą z debaty „Energia na Wschodzie. Jak zapewnić bezpieczeństwo energetyczne”, która się odbyła trakcie Wschodniego Kongresu Gospodarczego w Białymstoku.