Nie milkną komentarze dotyczące projektu polityki energetycznej do 2040 roku. Jak podkreślają specjaliści plan wygaszenia wiatraków ma zapewnić rządowi poparcie górników, ale jest nierealny.
"Za absurd nasi rozmówcy z branży wiatrowej uważają prognozę, która mówi o zniknięciu z rynku lądowych farm wiatrowych, które już dziś funkcjonują" - czytamy dalej. W dokumencie można również przeczytać, że "przyjęto założenie, że nie będą budowane nowe elektrownie wiatrowe na lądzie, poza realizowanymi w ramach aukcji OZE".
Dziennik przypomina ponadto, że na razie odbyła się tylko jedna aukcja przyznająca wsparcie nowym źródłom wiatrowym. W 2019 r. odbędzie się jeszcze jedna, co - jak dodaje gazeta - w ostatni piątek zapowiedział minister energii, Krzysztof Tchórzewski.
"Te źródła zostaną wybudowane i będą się kręcić co najmniej do 2040 roku. Na kolejne aukcje się nie zanosi, co można wnioskować z prognozy miksu przewidzianego w PEP. W 2040 r. moc wiatru na lądzie ma wynosić 800 MW, podczas gdy istniejące farmy wiatrowe mają łączną moc 6400 MW. Resort energii przewiduje ich stopniowe rozbieranie już od ok. 2030 r." - czytamy w gazecie.
Ministerstwo Energii przedstawiło dokument w ostatni piątek (23 listopada) i przekazało do konsultacji. Zbieranie opinii ma potrwać do 15 stycznia 2019 r.
Przeczytaj także: Analitycy sceptycznie o projekcie polityki energetycznej
KOMENTARZE (6)
Do artykułu: Ministerstwo: wygaszanie wiatraków. Specjaliści: to nie będzie takie proste