Morskie wiatraki czekają na specustawę. Jest potencjał, są inwestorzy, jest wola polityczna

Morskie wiatraki czekają na specustawę. Jest potencjał, są inwestorzy, jest wola polityczna
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

10 GW wiatrowych, morskich mocy do 2040 r. – rząd zapalił zielone światło. Deweloperzy rozpoczęli procedury lokalizacji i projektowania. Polski przemysł, z doświadczeniem w pracy dla obcych inwestorów, jest gotów. Branża offshore czeka na specustawę. Nie brakuje obaw...

  • Energetyka wiatrowa na Bałtyku – jest potencjał, są inwestorzy, jest wola polityczna. Czego boi się polski offshore? Powtórki przypadku energetyki wiatrowej na lądzie.
  • Proces uzyskiwania 60 pozwoleń może trwać... 8-10 lat, normują go dziesiątki aktów prawnych, a czasu zostało niewiele.
  • O perspektywach polskiej energetyki wiatrowej na morzu rozmawiali deweloperzy i przedstawiciele administracji w trakcie jednej z debat XI Europejskiego Kongresu Gospodarczego.

W polskim miksie energii – zgodnie z zaprezentowaną w Katowicach w trakcie Europejskiego Kongresu Gospodarczego Polityką energetyczną państwa do roku 2040 (PEP 2040) – ma się znaleźć miejsce na 10 GW mocy z elektrowni wiatrowych na Bałtyku.

Piotr Czopek, dyrektor departamentu energii odnawialnej i rozproszonej w Ministerstwie Energii, przedstawił w ramach dyskusji panelowej “Morska energetyka wiatrowa” zamierzenia rządu. Energia z pierwszych farm morskich ma trafić do sieci już w 2025 roku.
- Pokazujemy kierunki przy obecnym stanie wiedzy, ale wiele zależy od inwestorów, a także od tego, jak będą rozwijały się inne technologie i źródła energii. Planujemy rozsądnie i jesteśmy otwarci na dyskusję - deklarował Czopek.

Coś nowego

Rynek polskiej energetyki wiatrowej na morzu, wart według szacunków 100 mld zł, to obecnie projekty we wstępnie lub umiarkowanie zaawansowanej fazie realizacji. Equinor (niegdyś Statoil) pochwalił się zakończonymi badaniami wietrzności i warunków geologicznych oraz wynegocjowanym z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi porozumieniem o przyłączeniu do systemu i kompletem decyzji środowiskowych dla dwóch przedsięwzięć.
- Doceniliśmy potencjał polskiej energetyki wiatrowej. Dlatego weszliśmy w dwa projekty rozwijane przez Polenergię - przypomniał Michał Jerzy Kołodziejczyk zarządzający rozwojem nowych rozwiązań w energetyce w strukturach Equinora.

Inni gracze (Baltic Trade & Invest, Orlen) idą w podobnym tempie lub szukają strategicznych partnerów z doświadczeniem w nowej w Polsce branży. Polskim rynkiem interesują się potentaci światowego rynku.
Jak zapewniała Joanna Rzepecka, dyrektor zarządu Baltic Trade & Invest, jej firma widzi od lat potencjał polskiej energetyki wiatrowej na morzu.

- Zgromadziliśmy przez te 10 lat wiedzę i kompetencje. Współpracujemy z ośrodkami i instytucjami naukowymi, jesteśmy w dialogu z władzami lokalnymi - podkreśliła Rzepecka. - Jako kraj musimy się jednak przygotować - chodzi o kadry, łańcuch dostaw i sieć energetyczną.

Projekt Baltic Trade & Invest to farma na stoku Ławicy Słupskiej o mocy 350 MW. Jej uruchomienie zaplanowano na 2025 r.
- My dopiero w ubiegłym roku wskoczyliśmy do pociągu “energetyka wiatrowa na morzu” - przyznał Jarosław Dybowski, dyrektor wykonawczy ds. energetyki w PKN Orlen. - To dla nas, dla mnie, coś nowego, mimo 30 lat praktyki w sektorze energii. Mamy zespół młodych ludzi, zdobywamy doświadczenie, którego w Polsce nie ma nikt.

Orlen planuje inwestycję o mocy 1200 MW, pracuje nad pozwoleniem środowiskowym i projektem technicznym, przygotowuje się do wyboru inwestora.

- Potrzebujemy doświadczonego partnera, który zna specyfikę branży, technologie i ma praktykę w warunkach Morza Północnego i Bałtyku - sprecyzował Dybowski.

Przemysł czeka

- Szukanie strategicznych partnerów to także kwestia bankowalności projektów - zaznaczył Janusz Gajowiecki, prezes zarządu Polskiego Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej. - Technologie otwierają nowe możliwości, np. co do lokalizacji morskich elektrowni wiatrowych. Kto wie, czy przyszłością nie są instalacje pływające… Trzeba też brać pod uwagę współpracę państw w ramach jednego akwenu.
Przemysł offshore to już w Polsce spory potencjał. Rodzime firmy (takie jak stocznia Crist, GSG Towers czy ok. 40 innych) mają już wymagane certyfikaty, a co ważniejsze bogate doświadczenia z dostawy urządzeń, konstrukcji i komponentów dla morskich siłowni w Europie Zachodniej.

Adam Stolarz, dyrektor zarządzający ds. inwestycji w Agencji Rozwoju Przemysłu, zwrócił uwagę dyskutantów, że pierwsze kontrakty na dostawy sprzętu, technologii, komponentów winny zostać podpisane już za półtora roku. ARP widzi swoją rolę jako integratora polskiego sektora offshore (prac, usług).
- Chodzi o stworzenie “jednego okienka” - sprawnego i wiarygodnego z punktu widzenia inwestora - podkreślił Stolarz. - Z drugiej strony zależy nam na tym, by 50, nawet do 80 proc. dostaw do przyszłych elektrowni stanowiło polski “local content”.

Mariusz Witoński, prezes Polskiego Towarzystwa Morskiej Energetyki Wiatrowej, także widzi potencjał polskiego przemysłu energetyki wiatrowej.
- Czy zdążymy? Czy jesteśmy gotowi? Już od 10 lat! - podkreślił z mocą Witoński. - Jedyne zagrożenie to przedłużająca się dyskusja o skali rynku. Moglibyśmy już być daleko, gdyby wcześniej ustalono ile, kiedy i jak.

W jednej łódce

Branża czeka na specustawę o morskiej energetyce wiatrowej, która ma zostać uchwalona jeszcze w tej kadencji Sejmu.
- Chodzi o taki zakres regulacji, by nie wylać dziecka z kąpielą - ostrzegł Piotr Ciołkowski, partner i lider zespołu regulacyjnego w kancelarii CMS. - Póki co jednak nie wiadomo m.in., kto i na jakich zasadach poniesie ostatecznie koszty przyłączenia do krajowej sieci elektroenergetycznej. Czy operator nie będzie rościł od inwestora zwrotu kosztów prac.

Proces uzyskiwania pozwoleń jest długi, mozolny i zbiurokratyzowany, a czasu zostało niewiele. Jeśli rok 2024 ma być realnym terminem uruchomienia nowych mocy, to pierwsze kontrakty powinny być podpisywane już w przyszłym roku.

Jak podkreślano w trakcie debaty, 70 proc. polskiego społeczeństwa wie niewiele albo zgoła nic o morskiej energetyce wiatrowej. Edukacyjną lukę przy braku wspomnianej ustawy deweloperzy postrzegają jako ryzyko wstrzymywania procesów inwestycyjnych. Doświadczenie sektora lądowej energetyki wiatrowej, który de facto padł ofiarą regulacyjnego klinczu, każe być ostrożnym.
Ponadto kumulacja prac bez odpowiedniego harmonogramu groziłaby niewykorzystaniem krajowego potencjału i koniecznością sięgania po wykonawców oraz dostawców zagranicznych.

Niech sektor mówi jednym głosem - zachęcali się nawzajem uczestnicy debaty.

- Siedzimy w jednej łódce płynącej po Bałtyku, która mamy nadzieję - dopłynie z energią do brzegu w roku 2025 - zgadzali się wspólnie rozmówcy.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (1)

Do artykułu: Morskie wiatraki czekają na specustawę. Jest potencjał, są inwestorzy, jest wola polityczna

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!