Pod Zieloną Górą może powstać największa elektrownia solarna w kraju. Taką ofertę złożył Uniwersytetowi Zielonogórskiemu inwestor z branży odnawialnych źródeł energii. Budowę kolejnej farmy słonecznej proponują uczelni Niemcy
Zapowiedź "słonecznej rewolucji" widać w woj. lubuskim. Ofertę budowy farmy solarnej złożyła rektorowi Uniwersytetu Zielonogórskiego jedna z polskich firm z branży odnawialnych źródeł energii. Firma - jej nazwy UZ nie ujawnia - przygotowuje się do budowy fabryki ogniw fotowoltaicznych w Lubuskiem. A na gruntach uczelni w Nowym Kisielinie chce zbudować elektrownię. Trwają negocjacje. Jak się dowiedzieliśmy, rozmowy są bardzo zaawansowane.
Naukowiec bada, inwestor stawia
- W środę senat uniwersytetu wydał zgodę na sprzedaż gruntów pod inwestycję. Jest potrzebna, abyśmy mogli uzyskać niezbędne zezwolenie ministerstwa. Poczekamy na nie maksymalnie trzy miesiące. Elektrownia może powstać już w pierwszej połowie przyszłego roku - mówi prof. Tadeusz Kuczyński, rektor UZ.
Farma solarna ma stanąć na terenie Lubuskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego. Powstaje tam strefa aktywności gospodarczej i zespół ośrodków badawczych UZ. Nieopodal 18 ha gruntów pokryją panele słoneczne. Wielkość inwestycji i moc elektrowni (ok. 6 MW) sprawi, że będzie to największa elektrownia fotowoltaiczna w Polsce.
Na razie palmę pierwszeństwa dzierży farma solarna w małopolskich Wierzchosławicach, która działa od niespełna roku. Produkuje prąd z blisko 4,5 tys. paneli słonecznych rozmieszczono na 2 ha, które dają 1 MW mocy. Dochody spółki Energia Wierzchosławice z pierwszego roku działalności mają wynieść blisko 700 tys. zł. Sama elektrownia kosztowała blisko 9 mln zł. W Nowym Kisielinie trzeba będzie wydać kilkadziesiąt milionów.
Inwestor i UZ chcą zawiązać spółkę, która zajmie się z jednej strony sprzedażą słonecznej energii, a z drugiej badaniami nad ogniwami fotowoltaicznymi. Uczelnia da ziemię i naukowców, a inwestor postawi elektrownię. Zyski będą dzielone proporcjonalnie do udziałów w spółce, ale o sposobie podziału uczelnia na razie mówi.
Ale to nie koniec. Inwestor chce kupić od UZ jeszcze 2 ha ziemi i zbudować na nich centrum badań nad ogniwami fotowoltaicznymi. Uczelni brakuje wyspecjalizowanej kadry naukowej do obsługi ośrodka i już szuka jej poza województwem. - Jestem po rozmowach z Politechniką Śląską, Białostocką, Instytutem Elektrotechniki. Są bardzo zainteresowani. Gdyby ten ośrodek ruszył, byłby jednym z pierwszych tego typu w Polsce. A zawiązane przez nas konsorcjum miałoby duży potencjał naukowy, co przełożyłoby się na uzyskiwanie patentów i pozyskiwanie dużych środków - mówi prof. Kuczyński.
Niemiecka propozycja słoneczna
W biurku rektora od dwóch lat leży jeszcze oferta firmy niemieckiej, która także chce zbudować elektrownię solarną w Nowym Kisielinie. Do tej pory inwestycja nie była opłacalna, ale teraz sprawy nabierają rozpędu. Inwestor chce 6 ha ziemi i jest zainteresowany badaniami nad chłodzeniem ogniw fotowoltaicznych. - Gdy temperatura jest wysoka, ich sprawność maleje. Trzeba więc wymyślić system, który będzie chłodził ogniwa i pozwoli jeszcze wykorzystać odzyskane ciepło - wyjaśnia prof. Kuczyński.
- Obie oferty wydają się pewne, choć wstępna propozycja polska jest dla nas korzystniejsza, bo daje nam więcej udziałów. Ale poczekajmy. Zawsze możemy też sprzedać Niemcom te 6 ha, choć to nie jest dobre rozwiązanie, bo zysk byłby jednorazowy. Ale z drugiej strony mamy dziurę finansową i do budżetu uczelni wpłynęłoby ok. 2 mln zł - mówi rektor. - Uczelnia ma w Nowym Kisielinie jeszcze ok. 90 ha ziemi. Założyliśmy, że 25 ha przeznaczymy pod elektrownie solarne. Resztę zamierzamy sprzedać firmom, które będą zatrudniały ludzi - dodaje prof. Kuczyński.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Największa farma solarna w Polsce powstanie w Nowym Kisielinie