Specjalny oddział słowackiej Policji wszedł do siedziby Slovenských elektrární, spółki będącej właścicielem m.in. dwóch atomówek. Badana jest dokumentacja finansowa z okresu prywatyzacji zakładów.
Szef słowackiej Policji Tibor Gaspar stwierdził, że wejście do siedziby spółki związane jest z możliwym naruszeniem prawa. Chodzi o przestępstwa celne i fałszowanie wpisów w rejestrze handlowym. Wszystko to mogło też wpływać na ceny energii. Dalszych szczegółów słowackie służby nie podały.
Pierwsze komentarze mówią, że być może Bratysława będzie się domagała zwrócenia do kasy potężnych sum. Jakich? Padła kwota 200 mln euro.
Słowaccy specjaliści zastanawiają się, czy wejście Policji nie jest związane z planami głównego właściciela słowackiej spółki, którym jest włoski koncern Enel. Dysponuje 66 proc. akcji. Koncern chce sprzedać Slovenske elektrárníe (zainteresowanym jest rosyjski Rosatom).
Wchodząc do spółki urzędnicy w praktyce uniemożliwili Enelowi wyjście ze Słwoacji bez ewentualnej zapłaty.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nalot słowackiej policji na tamtejsze elektrownie