Ukraina straszy, że wstrzyma eksport energii do Polski. Jego skala jest jednak tak mała, że nikt się nie przestraszył.
Minister stwierdził, że z powodu braku zgody Polski na podwyżkę cen, w październiku dostawy zostały ograniczone z 200 do 100 MW. Dla porównania: pojedynczy blok w dużej Polskiej elektrowni systemowej to zwykle więcej niż 200 MW.
Dlatego zapowiedź, choć brzmi groźnie, nie będzie miała dla Polski poważnych konsekwencji. - Niewielki import z Ukrainy jest realizowany przez zamojską spółkę Polskiej Grupy Energetycznej z wydzielonego bloku Elektrowni Dobrotwór. Nie ma on znaczenia z punktu widzenia bezpieczeństwa krajowego systemu energetycznego. Powodów do obaw nie mają również mieszkańcy Zamościa, bo energię można im dostarczyć z innego źródła - wyjaśnia "Pulsowi Biznesu" Stefania Kasprzyk, prezes PSE Operator.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Niegroźne groźby ukraińskiego rządu