Dyskusja o obowiązku sprzedaży energii elektrycznej na giełdzie przypomina tę sprzed lat, gdy ów obowiązek wprowadzano. Wówczas zabrakło refleksji, co się może stać po spadku tzw. obliga giełdowego. A teraz? Model rynku hurtowego energii to fundament, którego konstrukcja rzutuje na całą gospodarkę.
Wśród przyczyn pogorszenia płynności obrotów prądem na giełdzie zwykle wymieniany jest spadek tzw. obliga giełdowego. Wytwórcy energii wychodzący spod reżimu tzw. ustawy KDT ograniczają sprzedaż na TGE do ustawowego minimum tj. 15 proc. produkcji, a podlegając tej ustawie musieli sprzedawać na TGE , w uproszczeniu, 100 proc. produkcji.
Wprowadzenie tego wysokiego obliga związane było z koniecznością prawidłowego rozliczenia programu rekompensaty kosztów osieroconych z tytułu rozwiązania kontraktów długoterminowych ( KDT), który jest programem pomocy publicznej. Chodziło o wyeliminowania potencjalnych działań zmierzających do zawyżenia przez grupy kapitałowe rekompensat z tytułu rozwiązania KDT poprzez zaniżenie przychodu w przypadku transakcji zawieranych pomiędzy podmiotami wchodzącymi w skład grup kapitałowych. Natomiast samo obligo zostało wprowadzone w związku z sytuacją na rynku energii.
W dalszej części tekstu
- Obligo po nowemu? Co na to wielkie grupy energetyczne?
- Jak zachęcić graczy do handlu energią na giełdzie.
- Więcej prądu na TGE - skutki dla rynku, dla gospodarki, dla odbiorców.
- Czy nowy model handlu hurtowego energią będzie racjonalny i stabilny?
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Obligo giełdowe w handlu energią - potrzebne zmiany. Jeszcze raz zjemy tę żabę