W naszej części Europy widzimy aukcje, czy to na morską energetykę wiatrową, czy fotowoltaikę, które domykają się na poziomie 50-60 euro /MWh. W naszych szerokościach geograficznych technologie odnawialne nawet bez uwzględnienia kosztów emisji zaczynają po prostu konkurować, zaczynają mieć sens ekonomiczny - stwierdziła Anna Chmielewska, EBOiR, podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
- Przede wszystkim odbija się to inwestorach branżowych, odbija się również na bankach, co nie jest tajemnicą - były informacje publiczne dotyczące odpisów i nie pozostaje to bez znaczenia również dla perspektywy finansowania branży i to szeroko pojętej branży zależnej od regulacji, a nie tylko branży odnawialnej, przez banki, które w jakimś sensie przynajmniej częściowo utraciły wiarę w stabilność regulacji. To jest rzecz, która jest jeszcze do naprawienia i wydaje się, że jest to dosyć istotny kierunek - oceniała Anna Chmielewska.
Przedstawicielka EBOiR wskazała, że na pewno pozytywnym sygnałem w było doprowadzenie do przeprowadzenia pierwszej aukcji OZE, a siła umów i siła warunków współpracy dotyczących nowej formy wsparcia OZE będzie istotnym testem.
- Przywykliśmy do mówienia o energetyce odnawialnej jako o energetyce drogiej. Natomiast jeśli spojrzymy na megatrendy światowe, to w tym monecie to już przestaje być rzeczywistością. Dochodzimy do sytuacji, gdzie w najlepszych lokalizacjach technologie odnawialne konkurują ramię w ramię z energetyką najbardziej konkurencyjną. Jeżeli widzimy aukcje na fotowoltaikę, oczywiście w dużo bardziej słonecznych krajach, które zamykają się na poziomie 30 dolarów/MWh, to są to już naprawdę bardzo konkurencyjne poziomy - wskazywała Anna Chmielewska.
- W naszej części Europy widzimy aukcje, czy to na morską energetykę wiatrową, czy fotowoltaikę, które domykają się na poziomie 50-60 euro/MWh. W naszych szerokościach geograficznych technologie odnawialne, nawet bez uwzględnienia kosztów emisji, zaczynają po prostu konkurować, zaczynają mieć sens ekonomiczny. Oczywiście w wielu lokalizacjach niosą problemy z integracją w szeroko pojęte systemy energetyczne. Natomiast w naszych warunkach jesteśmy jeszcze od tego momentu daleko. Mówimy o 6 GW zainstalowanej mocy wiatrowej, ale to cały czas przekłada się tylko na ułamek produkcji energii. To naprawdę jeszcze nie powoduje istotnych zaburzeń systemu - wskazywała Anna Chmielewska.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: OZE zaczynają mieć sens ekonomiczny